Egipski opozycjonista Mohamed ElBaradei powiedział gazecie "Independent", że jeśli prezydent Hosni Mubarak chce ocalić skórę, lepiej by było, gdyby odszedł. W Egipcie od dwóch tygodni trwają demonstracje przeciwko prezydentowi.

Gdy reżim całkowicie wycofuje policję z ulic Kairu, gdy chuligani wchodzą w skład tajnej policji, usiłując sprawić wrażenie, że bez Mubaraka kraj pogrąży się w chaosie, wtedy są to już działania przestępcze. Ktoś musi być za to odpowiedzialny. I teraz możecie usłyszeć na ulicach, że ludzie nie mówią o tym, że Mubarak ma odejść, mówią, że musi stanąć przed sądem. Jeśli chce on ocalić skórę, lepiej żeby odszedł - oznajmił były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.

W piątek na egipskich ulicach nie było widać policji, w niedzielę wieczorem władze ogłosiły, że policja wraca na ulice w poniedziałek.

ElBaradei powiedział w rozmowie z gazetą, że nie chce być prezydentem. Zapytany o możliwość sprawowania przejściowej prezydentury do czasu wyborów, odpowiedział: Jeśli będzie konsensus ze wszystkich stron, że powinienem to zrobić dla nich, zrobię to.

Uważa on, że w ostatecznym rachunku egipska armia będzie z narodem.

Pod koniec dnia każdy wojskowy gdy zdejmuje mundur jest częścią społeczeństwa z tymi samymi problemami, tymi samymi represjami, tym samym brakiem możliwości prowadzenia przyzwoitego życia. Nie sądzę więc, że armia będzie strzelać do swego narodu - podkreślił laureat Pokojowej Nagrody Nobla.