Zamach terrorystyczny w Barcelonie. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie

Katalońskie służby podają, że łącznie zatrzymano dwie osoby - jedna to Marokańczyk, a druga pochodzi z hiszpańskiej enklawy w Melilla. 

Żaden z zatrzymanych nie był kierowcą furgonetki, która wjechała w tłum. 

Policja poinformowała, że w jednym z domów w Katalonii doszło do eksplozji. Jedna osoba zginęła. Sytuacja jest powiązana z atakiem terrorystycznym w centrum Barcelony. 

Saperzy sprawdzają miejsce, gdzie w samochodzie znaleziono zwłoki kierowcy, który wjechał samochodem w policjantów w punkcie kontrolnym w Barcelonie.

"El Periodico" podaje, że zatrzymany Driss Oukabir wpadł w ręce policji, gdy przyszedł zgłosić, że skradziono mu dokumenty. 

Na nazwisko mężczyzny została wynajęta furgonetka, którą terroryści wjechali w tłum w centrum Barcelony. Nie wiadomo jeszcze, jaka była rola mężczyzny w tym zamachu. 

W 2012 roku Oukabir spędził miesiąc w więzieniu za domniemane przestępstwo seksualne. 

Samochód wjechała w dwóch policjantów podczas kontroli w Barcelonie - poinformowała katalońska policja. Policja oddała strzały, prawdopodobnie trafiając kierowcę. 

Funkcjonariusze podają, że zwłoki kierowcy znaleziono trzy kilometry dalej.

Nie wiadomo, czy sprawa ma związek z wcześniejszym zamachem terrorystycznym. 

Rząd Katalonii podaje teraz informacje, że w ataku zginęło 12 osób, a 80 zostało hospitalizowanych. 

Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność za atak terrorystyczny w Barcelonie. 

Islamska Komisja Hiszpanii potępiła atak i zapewniła o swoim zaangażowaniu w walkę terrorystyczną.

Robimy wszystko, żeby była bezpieczna i nie godzimy się za przyjmowanie uchodźców - skomentował sytuację minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.

Katalońska policja zdementowała wcześniejsze informacje mediów o zamachowcach, którzy zabarykadowali się w restauracji w Barcelonie i wzięli zakładników. Nie ma nikogo w żadnej restauracji w Barcelonie. Aresztowaliśmy jedną osobę, którą uznajemy za terrorystę - poinformowali na Twitterze.

"El Periodico" podaje, że "jeden z dwóch zamachowców" zginął w strzelaninie. Nie wiadomo ani gdzie do niej doszło, ani ile tak naprawdę osób stoi za atakiem terrorystycznym.

Władze oficjalnie podają, że w zamachu zginęło 13 osób, a 50 jest rannych. 

Policja zatrzymała podejrzanego o udział w zamachu terrorystycznym. Według mediów to 28-letni Driss Oukabir. To na jego nazwisko wynajęto furgonetkę, którą wjechano w tłum w centrum Barcelony.

Według informacji, które umieścił na portalach społecznościowych, mężczyzna pochodzi z Maroka, z hiszpańskiej enklawy Mellila, ale na co dzień mieszka w Hiszpanii. Umieszczał w sieci materiały neonazistowskie, antysemickie, a także takie związane z kulturą Berberów - rdzennej ludności z Afryki Północnej.

Oukabir był już wcześniej karany. Trafił do więzienia w Fugueres, które następnie opuścił w 2012 roku. 

Kondolencje poszkodowanym w Barcelonie złożyli m.in. prezydent Polski Andrzej Duda, szef Rady Europejskiej Donald Tusk oraz prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. 

Hiszpańska policja znalazła drugą furgonetkę, która mogła posłużyć do ataku terrorystycznego. Służby natrafiły na nią w mieście Vic, na północ od Barcelony. 

Polskie MSZ uruchomiło specjalny numer alarmowy ws. zamachu w Barcelonie: 22 523 93 18

Władze Barcelony potwierdzają na razie, że zginęła jedna osoba, a 32 są ranne. 

CIA już dwa miesiące temu ostrzegała hiszpańskie służby, że Barcelona może być celem ataku terrorystycznego. 

Media zaznaczają, że Hiszpania od dawna była celem dżihadystów, głównie ze względu na kwestie historyczne - w VIII wieku Półwysep Iberyjski został opanowany przez islamski Emirat Kordoby. Muzułmanie panowali tam przez kilka wieków. 

Co najmniej 13 osób zginęło w ataku terrorystycznym w centrum Barcelony - podają media powołujące się na źródła policyjne. 32 osoby są ranne, z czego 10 poważnie. 

Policja podaje, że kierowcą furgonetki był mężczyzna mający ok. 170 centymetrów wzrostu. Miał na sobie białą koszulę w niebieskie paski. W tej chwili jest poszukiwany. 

Najbardziej porażający jest chaos, który panuje i to, że wszyscy ludzie biegną bezradnie, obojętnie w którym kierunku, właściwie nie wiedząc, czy już znajdują się w bezpiecznym miejscu - mówi RMF FM pan Dawid, który jest teraz w Barcelonie. 

Miejscowa galeria handlowa i pięć stacji metra zostało ewakuowanych. 

Jak poinformowało polskie MSZ, Konsulat Generalny RP w Barcelonie monitoruje sytuację. Nie ma na razie informacji co do liczby osób poszkodowanych, ani ich obywatelstw. 

"El Pais" podaje, że kierowca jechał zygzakiem, by przejechać jak najwięcej osób. W ataku zginęły co najmniej dwie osoby, a ponad 20 zostało rannych

Jednym z uzbrojonych napastników, którzy weszli do tureckiej restauracji nieopodal miejsca zdarzenia jest prawdopodobnie kierowca furgonetki. 

Według lokalnych mediów dwie osoby nie żyją. Kilka zostało rannych. 

Policja: W Barcelonie doszło do ataku terrorystycznego.

Dwóch uzbrojonych napastników weszło do restauracji w Barcelonie i zabarykadowało się w lokalu. Nie wiadomo, czy wzięli zakładników. 

Byliśmy na La Rambla i w pewnym momencie usłyszałem huk, krzyk ludzi i zobaczyłem furgonetkę, która z bardzo dużą prędkością mknie w naszą stronę. Jestem z dzieckiem, moją 11-letnią córką, pchnąłem ją troszkę na prawo i ta furgonetka przejechała około 3 metrów obok nas - mówi RMF FM pan Antoni, który był na miejscu zdarzenia.  

Furgonetka zahaczała o ludzi, wszystkich napotkanych po drodze. Mieliśmy bardzo dużo szczęścia. To był koszmar, to co zobaczyliśmy - relacjonuje. Pełno policji, pełno karetek. Ludzie zaczęli uciekać. Ta sytuacja wyglądała jak ten zamach w Nicei. To samo jest tutaj - dodaje.

Do zdarzenia doszło na ulicy La Rambla. To jedna z najbardziej ruchliwych ulic w Barcelonie. 

Sprawca opuścił pojazd i uciekł pieszo. Trwają poszukiwania. 

Hiszpańskie media informują, że furgonetka wjechała w tłum ludzi w Barcelonie. Policja donosi, że co najmniej kilka osób jest rannych. 

_(az)