​"Udało się pozyskać dane z rejestratora samochodu audi A8, którym jechała 10 lutego premier Beata Szydło. Operacja przebiegła sprawnie i bez zakłóceń" - powiedział prokurator Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej, nadzorującej śledztwo w sprawie wypadku. Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Pawłowski, ekspertyza dotycząca czarnych skrzynek trafi do prokuratury dopiero za 3-4 tygodnie.

​"Udało się pozyskać dane z rejestratora samochodu audi A8, którym jechała 10 lutego premier Beata Szydło. Operacja przebiegła sprawnie i bez zakłóceń" - powiedział prokurator Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej, nadzorującej śledztwo w sprawie wypadku. Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Pawłowski, ekspertyza dotycząca czarnych skrzynek trafi do prokuratury dopiero za 3-4 tygodnie.
Zdjęcie z miejsca wypadku w Oświęcimiu /Jacek Bednarczyk /PAP

Zebrane dane zostaną poddane analizie i przekazane biegłym oraz prokuratorom - powiedział prok. Krzywicki. Odmówił odpowiedzi, z ilu urządzeń udało się sczytać dane. Według zapowiedzi, prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa opublikuje dziś komunikat w tej sprawie.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Pawłowski, ekspertyza dotycząca czarnych skrzynek z rządowej limuzyny oraz opinia z zakresu techniki samochodowej trafi do krakowskiej prokuratury dopiero za 3-4 tygodnie.

Według wcześniejszych informacji - śledczy spodziewali się wstępnych danych już pod koniec tego tygodnia.

Długi termin wynika ze specyfiki prac. Niektórych czynności związanych z odczytaniem danych i ich analizą nie będzie można powtórzyć. Dlatego trzeba zrobić to ostrożnie i bardzo dokładnie.

Wczoraj prokuratura poinformowała, że biegli podejmą próbę odtworzenia zawartości rejestratorów z samochodu, którym podróżowała Beata Szydło. Pozyskanie danych odbywało się w specjalne wybrany miejscu, "aby ten dowód, który w ocenie prokuratorów będzie miał kapitalne znaczenie dla ostatecznej rekonstrukcji przebiegu wypadku, został w całości, bez żadnego uszczerbku wydobyty dla potrzeb tego śledztwa, poddany analizie i wykorzystany" - wyjaśniał prok. Krzywicki.

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo. Poszkodowana została premier, szef jej ochrony, lżejsze obrażenia miał kierowca audi.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień. 

(ph/łł)