Startujący z własnego komitetu wyborczego Piotr Grzymowicz zachował stanowisko prezydenta Olsztyna. Przed drugą turą wyborów Grzymowicza poparła Nowoczesna, Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Grzymowicz w drugiej turze walczył o reelekcję z byłym prezydentem Czesławem Małkowskim. Grzymowicz uzyskał 34 tys. 444 głosów, uzyskując 54,47 proc. poparcia; na Małkowskiego zagłosowało 28 tys. 791 osób (45,53 proc. poparcia).

W ostatnich dniach kampanii Grzymowicz zaapelował do mieszkańców, by wybrali prezydenta, "którego nie będą się wstydzić", a podczas ostatniej radiowej debaty, tuż przed ciszą wyborczą, zapytał Małkowskiego, czy pozwoli w ratuszu na akcję "#MeToo" nawiązując w ten sposób do seksafery.

Grzymowicz jest budowlańcem z wykształcenia i zamiłowania. Za jego rządów m.in. zbudowano od podstaw linie tramwajowe, zagospodarowano brzegi jezior, były naprawiane ulice. Wielu olsztynian ma mu za złe, że zamienił miasto w plac budowy i zapomniał o innych - kulturalnych - potrzebach mieszkańców.

Piotr Grzymowicz jest doktorem nauk technicznych i karierę zawodową rozpoczynał jako adiunkt na wydziale geodezji i gospodarki przestrzennej ówczesnej Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie (obecnie Uniwersytet Warmińsko-Mazurski - PAP). Karierę naukową porzucił na przełomie lat 80. i 90., kiedy to wyjechał do Niemiec, gdzie cztery lata pracował jako inżynier na budowach.

Po powrocie do kraju Grzymowicz nadal zawodowo związany był z branżą budowlaną - firma, którą założył nadzorowała m.in. budowy kilku dużych hipermarketów w Olsztynie.

Złośliwi mówią, że mimo iż Grzymowicz wyszedł z budowy, to budowy nigdy nie wyszły z niego. Jako prezydent miasta potrafi osobiście doglądać robót budowlanych prowadzonych na rzecz samorządu. Inwestycje to jego pasja i oczko w głowie. Odkąd rządzi Olsztynem trudno by znaleźć jakiś miesiąc, w którym miasto nie prowadziłoby robót czy to na ulicach, w parkach, czy nad jeziorami. Na swojej stronie internetowej Grzymowicz wylicza blisko 50 różnego rodzaju projektów, które zrealizowało miasto pod jego kierownictwem.

Największą i najważniejszą inwestycją miejską za czasów Grzymowicza była budowa od podstaw linii tramwajowej, która łączy południowe, sypialniane dzielnice miasta z centrum, dworcem i miasteczkiem akademickim Kortowo. Ponieważ prace te trwały wiele miesięcy i powodowały zamykanie całych ulic dla ruchu, wielu mieszkańców głośno na Grzymowicza narzekało. W czasach budowy tramwajów powstał też o Grzymowiczu dowcip, który opowiada o tym, że taksówkarz nie chciał mu zdradzić trasy, jaką przewiezie go z domu do ratusza w obawie, że prezydent zaraz i te ulice rozkopie. "Trochę w tym prawdy jest" - skomentował PAP Grzymowicz ten dowcip i zaraz dodał, że "żeby było lepiej, musi być gorzej".

Za czasów prezydentury Grzymowicza powstało też kilka parków miejskich m.in. Park Centralny, Górka Jasia, czy Muzeum Nowoczesności. Mimo to jego przeciwnicy zarzucają mu, że zbyt mało uwagi przywiązuje do potrzeb kulturalnych mieszkańców, że "dba o drogi, a nie jakość życia".

Politycznie Grzymowicz w czasach PRL związany był z PZPR, potem z SLD, a następnie z PSL. Z list ludowców bez powodzenia Grzymowicz startował w wyborach parlamentarnych w 2007 roku. PSL popiera go do dziś, choć formalnie Grzymowicz startuje z własnego komitetu wyborczego.

Pierwszy raz radnym Olsztyna Piotr Grzymowicz został w 1998 roku i od tamtej pory związany jest z samorządem.

W 2001 roku został zastępcą ówczesnego prezydenta Czesława Małkowskiego i do 2007 roku jako jego zastępca odpowiadał za miejskie inwestycje. Po odwołaniu Małkowskiego w związku z tzw. seksaferą w 2009 roku Grzymowicz został wybrany na prezydenta. W drugiej turze za każdym razem walczył o zwycięstwo właśnie z Małkowskim (wygrywał różnicą kilkuset głosów - PAP).

W obecnych wyborach Grzymowicz startuje z hasłem "Tylko Olsztyn", a w jego programie jest m.in. utworzenie nowego miejskiego ośrodka kultury (ma się mieścić w nieczynnym od lat klubie w centrum miasta - PAP), budowa nowej elektrociepłowni i zbudowanie drugiej nitki linii tramwajowej. W rozmowie z PAP Grzymowicz ocenił, że zarówno budowa nowej ciepłowni jak i linii tramwajowej to tak zaawansowane projekty, że niezależnie od tego, kto wygra wybory będzie musiał je realizować.

(ug)