W Chicago rozpoczęła się Krajowa Konwencja Partii Demokratycznej. Do czwartku delegaci mają rozmawiać o programie partii i oficjalnie nominować Kamalę Harris. Wiceprezydent USA osobiście wystąpiła na scenie. Kandydatka partii podziękowała Bidenowi za jego "historyczne przywództwo".
W krótkim wystąpieniu, które nie było wcześniej zapowiadane i nie było w programie konwencji, Harris wyszła na scenę i podkreśliła zasługi Bidena dla kraju.
Joe, dziękujemy ci za twoje historyczne przywództwo i za twoje całe życie służby dla naszego kraju. Jesteśmy ci na zawsze wdzięczni - mówiła Harris.
Główne wystąpienie Harris jest planowane na ostatni dzień konwencji, w czwartek. Wtedy też ma oficjalnie przyjąć nominację partii. Gwoździem poniedziałkowego programu było przemówienie samego Bidena, który ma poparł Harris, przekazując jej przywództwo partii.
Żaden prezydent nie powinien kłaniać się dyktatorom, tak jak Donald Trump Władimirowi Putinowi; Kamala Harris tego nie zrobi - powiedział w prezydent USA Joe Biden na konwencji wyborczej Demokratów w Chicago. Sugerował też, że wycofał się z walki o prezydenturę, by uratować demokrację.
Pod koniec przemówienia przyznał, że jest zbyt stary, by pozostać prezydentem przez kolejne cztery lata, lecz dodał: "Ameryko, dla ciebie dałem z siebie wszystko".
Obok kandydatki Partii Demokratów wystąpili też m.in. była sekretarz stanu USA Hillary Clinton i Pierwsza Dama Jill Biden. Pojawili się też celebryci, w tym piosenkarze Jason Isbell i James Taylor. Przemówienie popierające Harris i krytykujące republikańskiego kandydata Donalda Trumpa wygłosił też trener olimpijskiej reprezentacji koszykarskiej USA i wielokrotny mistrz NBA Steve Kerr.
Harris ze sceny poparł też szef ważnego związku zawodowego pracowników przemysłu motoryzacyjnego Shawn Fain, który stwierdził, że "Kamala jest jedną z nich (związkowców)", a Donald Trump jest "łamistrajkiem" i "pieskiem klasy miliarderów".
Choreografię do wydarzenia pomógł przygotować reżyser filmowy Steven Spielberg.