Emmanuel Macron złożył wyjątkowo uprzejme gratulacje Donaldowi Trumpowi. Francuski prezydent podkreślił gotowość do współpracy "z Twoimi i moimi przekonaniami". Paryż już jednak zaczął działać - wspólnie z Berlinem, ale nie tylko, bo w grze jest także Warszawa. Celem największych krajów Unii Europejskiej będzie zacieśnienie współpracy, także - a może przede wszystkim - w zakresie bezpieczeństwa. Europa szykuje się na nowy świat.

Gratulacje Macrona dla Trumpa były szczególne. "Gratulacje prezydencie. Jesteśmy gotowi do współpracy, jak robiliśmy to przez cztery lata. Z Twoimi i moimi przekonaniami. Z szacunkiem i ambicją. Dla pokoju i rozwoju" - napisał w języku angielskim francuski prezydent na platformie X.

Po tym ciepłym powitaniu Trumpa w gronie światowych przywódców, Macron umieścił jednak kolejny wpis. Tym razem w języku ojczystym. "Właśnie rozmawiałem z kanclerzem Olafem Scholzem. Będziemy pracować na rzecz bardziej zjednoczonej, silniejszej i bardziej suwerennej Europy w tym nowym kontekście. Współpracując ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki oraz broniąc naszych interesów i wartości".

Sygnał, który wysyła prezydent Francji, jest dość jasny w interpretacji. Europa będzie zadowolona z kontynuacji współpracy z Waszyngtonem, ale właśnie zaczyna przyspieszone prace nad planem B. Paryż i Emmanuel Macron będą chcieli przewodzić Europie, pozbawionej permanentnej ochrony Stanów Zjednoczonych. I rozmowy ruszyły pełną parą.

Nagłe spotkanie ministrów obrony Francji i Niemiec

Jest jasne, że w nowym świecie, w którym pozostają dobrze znane zagrożenia, jedną z podstawowych kwestii będzie bezpieczeństwo. To nie jest przypadek, że właśnie ministrowie obrony Niemiec i Francji zwołali nagłe spotkanie, zaplanowane na środę wieczór.

Sébastien Lecornu i Boris Pistorius mają omawiać - jak podejrzewa Politico - konsekwencje wyborów w USA dla obronności Europy. Obaj ministrowie potwierdzili, że wygłoszą publiczne przemówienia po tym spotkaniu.

Serwis analityczny Eurointelligence wystawia dość ponurą ocenę poziomowi przygotowań w Europie na nadejście Donalda Trumpa. "Wbrew powszechnym twierdzeniom, Europa nie jest przygotowana na skutki gospodarcze wyższych ceł, prawdopodobnego zwrotu o 180 stopni w kwestii Ukrainy i ultimatum w sprawie wydatków na obronność" - stwierdza serwis, dodając, że zwycięstwo Trumpa może wywołać w Europie podziały, podobne do tych, które obserwujemy w Ameryce. 

Chociaż podnoszona często przez Donalda Trumpa sprawa wydatków brutto na Sojusz Północnoatlantycki (minimum 2 proc. PKB) nie dotyczy Francji i Niemiec, oba kraje w ostatnich latach miały problem ze stworzeniem wspólnej strategii przemysłu zbrojeniowego, a Paryż miał również pretensje do Berlina za zbytnie zbliżenie do Waszyngtonu.

Jak podała rzeczniczka francuskiego rządu, Emmanuel Macron zaproponował już także wspólną dyskusję 27 członkowskich UE w sprawie koordynacji strategii wzmocnienia Europy. Pałacowi Elizejskiemu będzie zależało na wypracowaniu jednolitego stanowiska wobec USA, co do tej pory w gronie państw europejskich się nie udało.

Sikorski rozmawiał z Barrotem

Po wyborach w USA, w Europie rozdzwoniły się telefony. Gorącą linię utrzymuje też polski szef dyplomacji. MSZ przekazało, że Radosław Sikorski rozmawiał już z francuskim odpowiednikiem Jeanem-Noelem Barrotem.

Główne tematy rozmów? Prace nad nowym traktatem polsko-francuskim, zacieśnieniem współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego, europejska polityka bezpieczeństwa z wyszczególnieniem sytuacji w Ukrainie.

Macronowski "nowy kontekst" właśnie staje się ciałem.