"To będzie test przyzwoitości, to będzie test odpowiedzialności" - tak o zbliżających się decyzjach ws. wyborów prezydenckich i ich terminu mówił w facebookowym wystąpieniu lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Ocenił, że obecnie rządzący "mogą wszystko poświęcić - pomyślność i bezpieczeństwo, zdrowie i życie, pracę i firmy - po to tylko, żeby utrwalać swoją władzę". Zapowiedział również, że jeśli do wyborów prezydenckich dojdzie faktycznie w maju, to nie dopuści do sytuacji, w której "Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński (…) będą z radością oglądać kolejne teatralne bojkoty, które do niczego nie prowadzą". "Ja walkowerem Polski nie oddam" - ogłosił.
W swoim wystąpieniu programowym na Facebooku Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że ręka wyciągnięta do rządzących ws. wyborów "została po raz kolejny odrzucona".
"Władza pokazała po raz kolejny swoją prawdziwą twarz. Że nie liczy się współpraca i porozumienie, nie liczy się szukanie wspólnych mianowników, tylko dążenie do partyjnego celu za wszelką cenę. Mogą wszystko poświęcić - pomyślność i bezpieczeństwo, zdrowie i życie, pracę i firmy - po to tylko, żeby utrwalać swoją władzę" - oświadczył prezes PSL.
Podkreślił, że właśnie utrwaleniu władzy służyć ma przyjęcie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich.
Kosiniak-Kamysz powtórzył również, że zrobi wszystko, by przesunąć termin - planowanych obecnie na maj - wyborów prezydenckich.
"Doceniam wszystkich i z opozycji, ale również z obozu rządzącego jak Jarosław Gowin, którzy szukają jeszcze rozwiązania" - mówił, dodając, że dopiero na początku maja, kiedy projekt wróci z poprawkami z Senatu do Sejmu, będzie wiadomo, "jak to wszystko się skończy".
Teraz - jak zaznaczył Kosiniak-Kamysz - chodzi o to, by "do frakcji zdrowego rozsądku zapisało się jak najwięcej parlamentarzystów".
"To będzie test prawdomówności, to będzie test przyzwoitości, to będzie test odpowiedzialności" - podkreślał.
"Proszę o wsparcie w najbliższych dniach, abyśmy mogli przenieść termin wyborów. Jeżeli jednak by do nich doszło, bądźcie pewni: ja walkowerem Polski nie oddam" - zadeklarował również lider ludowców.
"Nie sprawię sytuacji, w której Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński zrealizują swój scenariusz i będą z radością oglądać kolejne teatralne bojkoty, które do niczego nie prowadzą. Będę walczył do końca, bo wiem, że nasza walka ma sens. Wygramy tę walkę" - podkreślał.
Kosiniak-Kamysz przedstawił także zasadnicze elementy swojego "Planu dla Polski".
Zadeklarował, że jako prezydent będzie "szukał tych miejsc, które będą prowadzić do budowy wspólnego mianownika".
"To jest rola prezydenta Rzeczypospolitej, z której niestety Andrzej Duda się nie wywiązał" - stwierdził.
"Nie będzie rozstrzygania spraw przez pryzmat (tego), kto tą sprawę wnosi, tylko jak ta sprawa rozwiązuje problemy obywateli" - zapewniał.
Przekonywał, że jako prezydent będzie dbał o dialog z obywatelami, i zapowiedział, że "w kancelarii prezydenta każdy klub i koło (parlamentarne) będzie miało swojego przedstawiciela".
Przypomniał o swoich postulatach: m.in. emerytury bez podatku i dobrowolnego ZUS-u, a także zaapelował o zwolnienie przedsiębiorców w najbliższym czasie ze składek ZUS, PIT i CIT.
Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził także, że wprawdzie "zdrowie, gospodarka, praca i płaca to rzeczy najważniejsze", ale istotne są także kwestie ustrojowe.
Obecnie - jak mówił - mamy w Polsce rządy autorytarne i prezydenta, który nie zdaje egzaminu, bowiem jest silnie uzależniony od jednego obozu politycznego.
"Mamy coraz więcej poczucia bycia poddanymi, a nie gospodarzami w państwie" - stwierdził lider PSL.
Podkreślał, że "przyszłości państwa nie zabezpieczy największy nawet geniusz" i konieczne będzie doprowadzenie do zmian ustrojowych. Jednym z elementów tych zmian miałoby być wprowadzenie wyboru prokuratora generalnego w wyborach powszechnych.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył także, że w dobie epidemii koronawirusa "egzamin zdali bohaterowie": pracownicy służby zdrowia, pracownicy sklepów, kierowcy.
"Jeszcze raz w naszej historii udowadniamy: obywatele zdają egzamin, ale instytucje państwa zawiodły, władza i rząd zawiodły obywateli" - oświadczył.
O rządzących mówił: "Silni to oni są w gębie, powtarzając swoje frazesy", o samym Andrzeju Dudzie: "Gotowy to może był pan prezydent poskakać na tik-toku, ale nie zjednoczyć społeczeństwo, nie stanąć na czele nas wszystkich, nie przeprowadzić Polskę przez koronawirusa". "Kompletnie był do tego nieprzygotowany" - podsumował Kosiniak-Kamysz.