Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 1100 protestów wyborczych – dowiedział się reporter RMF FM. Niektóre zostały już zarejestrowane, inne czekają.
To wielokrotnie więcej protestów niż przy wcześniejszych wyborach. W 2015 roku przy poprzednim głosowaniu na prezydenta protestów zgłoszono 58.
Termin składania protestów minął o północy, ale sąd nadal czeka na te wysłane pocztą, w tym przypadku liczy się data stempla.
Na razie nie wiadomo dokładnie, czego dotyczą protesty już złożone, bo pracownicy sądu zajmują się przyjęciem i zarejestrowaniem wszystkich dokumentów. To może potrwać. Przypomnijmy, że Sąd Najwyższy musi zająć się wszystkimi protestami do 3 sierpnia.
Ostateczną liczbę protestów poznamy nie wcześniej niż w połowie przyszłego tygodnia. To może być rzeczywiście coś nowego. W związku z czym też nasze orzecznictwo będzie tutaj w znacznej mierze precedensowe. W tej skali na pewno nie rozstrzygamy do tej pory protestów nadsyłanych z zagranicy - mówi rzecznik SN Aleksander Stępkowski.
Kolejne kilkaset protestów pochodzi z zagranicy. Może pojawić się ich jeszcze więcej, choć już teraz można powiedzieć, że przychodzą one z całego świata, nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, czy kanady, ale też z Norwegii, Tajlandii, Tajwanu i z Chile.