"Przez wiele dni byliśmy okłamywani. To nie minister Jacek Sasin nadzoruje i zleca druk kart wyborczych" - oświadczył poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński. "Okazuje się, że karty wyborcze, ich wydruk, nadzoruje pan minister Kamiński. Można powiedzieć, że w Polsce wybory współorganizują służby specjalne. Można powiedzieć, że wybory mają odbywać się pod specjalną kuratelą wiceprezesa PiS-u" - dodał.
W piątek posłowie Koalicji Obywatelskiej przeprowadzili kontrolę poselską w związku z e-mailem Poczty Polskiej do samorządowców o udostępnienie spisu wyborców w ich gminach. Parlamentarzyści domagali się Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pokazania, czy istnieje formalna decyzja premiera dot. upoważnienia Poczty Polskiej do żądania przekazania jej spisu wyborców. Odwiedzili też siedzibę Poczty Polskiej.
Jak poinformował Kierwiński, przeprowadzona przez posłów KO kontrola wykazała, że nadzoru nad wydrukiem kart wyborczych nie sprawuje wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, lecz minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
Można powiedzieć, że w Polsce wybory współorganizują służby specjalne. Można powiedzieć, że wybory mają odbywać się pod specjalną kuratelą wiceprezesa PiS-u, człowieka, który był skazany przez polski sąd, a uniewinniony przez prezydenta Dudę - mówił Kierwiński. To są standardy, które znamy z republik bananowych - ocenił. Kierwiński zapowiedział, że odbędzie się kolejny etap kontroli. Będzie to wizyta u pana ministra Kamińskiego - oświadczył. Tam dowiemy się kolejnych informacji, w jaki sposób pan minister Kamiński zleca, nadzoruje ten proces, który odbywa się fizycznie w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych - podkreślił.
Poseł KO Sławomir Nitras dodał, że z uzyskanych w wyniku kontroli dokumentów wynika, iż decyzje dotyczące organizacji wyborów korespondencyjnych są podejmowane tak, aby ministrowie Sasin, Kamiński i premier Mateusz Morawicki byli jak najmniej winni. Ci panowie zachowują się jak klasyczni tchórze - zauważył. Wszystkie dokumenty, które oni podpisują, nie są dokumentami przesądzającymi, tylko są dokumentami, które wyrażają intencję, wolę - dodał. Jak ocenił, politycy PiS "chcą tak naprawdę odsunąć od siebie odpowiedzialność".
Na końcu dowiemy się, kiedy jakiś sąd stwierdzi, że te wybory były nielegalne, że to listonosz jest winny, dyrektor poczty jest winny, no może prezes poczty jest winny, bo się podpisał - stwierdził Nitras.