Były gospodarz Białego Domu Barack Obama poparł we wtorek Joe Bidena, swojego dawnego zastępcę, jako kandydata na prezydenta USA. 77-letni b. wiceprezydent nie ma już konkurentów w rywalizacji o nominację Partii Demokratycznej na jej kandydata w listopadowych wyborach.

Jeśli jest jedna sprawa, której nauczyliśmy się jako państwo w momentach wielkiego kryzysu, to jest nią to, że postawa dbania o siebie nawzajem nie może być ograniczana do naszych domów, miejsc pracy, osiedli i świątyń. Musi być również w naszym rządzie - oświadczył Obama w blisko 12-minutowym filmie zamieszczonym w internecie.

Dodał, że w Białym Domu potrzebne jest przywództwo, oparte na "wiedzy, doświadczeniu, uczciwości, pokorze, empatii i wdzięku". I dlatego jestem zaszczycony popierając Joe Bidena na prezydenta USA - ogłosił rzadko wypowiadający się publicznie w sprawach politycznych były prezydent.

Biden był wiceprezydentem przy Obamie w latach 2009-2017. Mimo początkowych różnic w prawyborach Demokratów w 2008 relacje polityków były później często porównywane do braterskich. Na koniec drugiej kadencji Biden został wyróżniony przez swojego przełożonego Prezydenckim Medalem Wolności.

Dotychczas Obama - jak donosiły media w USA - popierał Bidena zakulisowo. Ostrzegał Partię Demokratyczną m.in. przed zbytnim pójściem w lewo, co interpretowano jako jego sprzeciw wobec progresywnego skrzydła ugrupowania. Biden uznawany jest za polityka innej partyjnej frakcji, o bardziej centrowych poglądach.


W poniedziałek, w niecały tydzień po wycofaniu się z wyścigu o Biały Dom, senator Bernie Sanders jako ostatni z rywali Bidena w walce o partyjną nominację poparł go jako kandydata Partii Demokratycznej w listopadowych wyborach prezydenckich.

Sanders uznał, że nie nadrobi już przewagi, jaką ma nad nim w prawyborach były wiceprezydent. Biden sukces w nich zawdzięcza w znacznym stopniu masowemu poparciu Afroamerykanów. Wielu z nich kojarzy go z czasów prezydentury Obamy, uznając go za przyjaciela byłego prezydenta.

Głoszący socjalistyczne poglądy Sanders cieszył się sporym poparciem wśród młodych wyborców. Biden od kilku tygodni wykonuje gesty w kierunku progresywnego skrzydła partii. Pochlebnie wypowiadał się o Sandersie, oceniając, że "nie tylko prowadził kampanię, ale stworzył ruch".

Były wiceprezydent obiecał, że niektóre koncepcje senatora z Vermont zostaną włączone do jego programu. Już teraz wśród jego postulatów jest m.in. potrojenie ulgi podatkowej na dziecko, darmowa edukacja wyższa dla większości Amerykanów czy płaca minimalna w wysokości 15 USD na godzinę.

Nominację Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich Biden otrzyma prawdopodobnie w sierpniu. Na ten miesiąc - z powodu koronawirusa - przełożono konwencję tego ugrupowania.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:  Gubernator Nowego Jorku: Jeśli Trump każe znieść kwarantannę, nie zrobię tego