"To wyborcy dali mi mandat do pełnienia funkcji publicznych. Mój wyrok jest nieprawomocny. Odwołałem się i nie widzę powodów, by to blokowało objęcie przeze mnie stanowiska" - tak mówi Mariusz Kamiński, wskazany przez Beatę Szydło na ministra koordynatora służb specjalnych. Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest skazany na 3 lata więzienia za przekroczenie uprawnień przy "aferze gruntowej" w 2007 roku. Teraz przewiduje zmiany w służbach, choć jak mówi, to będzie rozłożona w czasie reforma, a nie rewolucja.

"To wyborcy dali mi mandat do pełnienia funkcji publicznych. Mój wyrok jest nieprawomocny. Odwołałem się i nie widzę powodów, by to blokowało objęcie przeze mnie stanowiska" - tak mówi Mariusz Kamiński, wskazany przez Beatę Szydło na ministra koordynatora służb specjalnych. Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest skazany na 3 lata więzienia za przekroczenie uprawnień przy "aferze gruntowej" w 2007 roku. Teraz przewiduje zmiany w służbach, choć jak mówi, to będzie rozłożona w czasie reforma, a nie rewolucja.
Mariusz Kamiński /Paweł Supernak /PAP

Przesądzona jednak wydaje się zmiana struktury obecnych służb, ich łączenie i przenoszenie pewnych kompetencji, bo te się niepotrzebnie pokrywają - mówi Kamiński. 
Nie ma powodu, by nie dokonać jasnego, prostego podziału zadań między poszczególne służby. Na pewno prace będą szły w tym kierunku, ale będą to prace spokojne i tutaj żadnych pochopnych decyzji nie zamierzam podjąć - podkreśla.

Wydaje się, że najbardziej dotknięta reformą może być Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przeniesienie pionu śledczego do policji CBŚ i CBA. Być może te dwie ostatnie służby zostaną nawet połączone, a wtedy ABW będzie się zajmować już wyłącznie walką z terroryzmem, szpiegostwem i ochroną tajemnicy państwowej.

Przesądzona wydaje się też reforma Agencji Wywiadu, bo to służba, która była najmocniej krytykowana, gdy politycy PiS byli jeszcze w opozycji.

(mal)