„Sąd Apelacyjny w Lublinie uznał Roberta Bąkiewicza za kłamcę wyborczego” – poinformował we wtorek poseł Konrad Frysztak (KO). Zgodnie z postanowieniem sądu, Bąkiewicz ma go przeprosić, opublikować sprostowanie i wpłacić 3 tys. zł na rzecz niepełnosprawnych dzieci.
Na wtorkowej konferencji prasowej poseł KO pokazał dziennikarzom uzasadnienia sądowego orzeczenia. To postanowienie sądu drugiej instancji, Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który ostatecznie i prawomocnie przesądza o tym, że Robert Bąkiewicz jest kłamcą wyborczym; skłamał, wkładając mi w usta słowa, których nie wypowiedziałem - oświadczył Frysztak.
W poniedziałek Sąd Apelacyjny (SA) w Lublinie wydał orzeczenie w trybie wyborczym i oddalił zażalenie Bąkiewicza na postanowienie wydane w czwartek przez sąd pierwszej instancji. Sąd Okręgowy w Radomiu nakazał wówczas startującemu z listy PiS do Sejmu Robertowi Bąkiewiczowi przeproszenie ubiegającego się o reelekcję posła KO Konrada Frysztaka oraz zamieszczenie w ciągu 24 godzin sprostowania w lokalnym radiu i na swoich profilach w mediach społecznościowych. Bąkiewicz ma też wpłacić 3 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Radomiu.
W uzasadnieniu postanowienia SA, przytoczonym przez posła KO, sąd stwierdził, że sporna wypowiedź o Frysztaku "oznacza kierowanie się przez Roberta Bąkiewicza swoistą logiką, skoro najpierw sam kieruje zarzut pod adresem wnioskodawcy (Frysztaka), po czym tę własną wypowiedź przywołuje w audycji z 7 września 2023 r. jako stwierdzenie pochodzące od Konrada Frysztaka". "Używając języka potocznego, mamy tu do czynienia z kłamstwem wyborczym, ponieważ fałszywą informacją było przypisanie wnioskodawcy (Frysztakowi) wypowiedzi, która od niego nie pochodziła i miała na celu wprowadzenia w błąd potencjalnych wyborców i zdyskredytowanie Konrada Frysztaka w ich opinii" - ocenił sąd.
W trakcie wywiadu udzielonego 7 września Bąkiewicz, odnosząc się do wcześniejszej debaty telewizyjnej między obydwoma politykami, stwierdził: "rozmawiałem z posłem Frysztakiem, który mówi, że polską suwerenność można sprzedać za dwie trybuny pobudowane na stadionie w Radomiu". Chodziło o dyskusję na temat radomskiego stadionu i pieniędzy z KPO, dzięki którym można by wybudować trybuny dla kibiców.
Frysztak stanowczo podkreślił, że takie słowa nigdy nie padły z jego ust. Uznał, że przypisując mu te słowa, Bąkiewicz chciał go zdyskredytować w oczach wyborców. Dlatego też poseł KO złożył protest wyborczy do Sądu Okręgowego w Radomiu, skąd obaj kandydaci startują w wyborach.
Frysztak podkreślił, że - na jego wniosek - Bąkiewicz ma wpłacić 3 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Do Celu" w Radomiu.
Chciałbym, żeby dzieciom z niepełnosprawnościami coś po tej kandydaturze pozostało. Mam nadzieję, że pan kłamca Robert Bąkiewicz okaże się człowiekiem honorowym, jak mówił o nim wczoraj minister Zbigniew Ziobro, i honorowo wpłaci te 3 tys. zł na stowarzyszenie "Do Celu" - powiedział poseł KO. Frysztak odniósł się do poniedziałkowej konferencji prasowej, na której minister sprawiedliwości poparł kandydaturę Bąkiewicza.
Podczas poprzedniej, czwartkowej, konferencji prasowej Bąkiewicz oświadczył dziennikarzom, że nie zamierza publikować sprostowania, ani przepraszać Frysztaka. Rozważał natomiast możliwość zwrócenia się do sądu o zamianę kary, np. na areszt czy więzienie.
Zdaniem posła KO, Bąkiewicz "słabo chyba zna się na prawie". W tym postanowieniu nie da się tego zamienić; pan Bąkiewicz nie pójdzie ani do aresztu, ani do więzienia. Wierzę, że te pieniądze zapłaci, a sprostowanie i przeprosiny opublikuje - stwierdził Frysztak, powołując się na kodeks wyborczy. Zgodnie z przepisami, "w razie odmowy lub niezamieszczenia sprostowania, odpowiedzi lub przeprosin przez zobowiązanego w sposób określony w postanowieniu sądu sąd, na wniosek zainteresowanego, zarządza opublikowanie sprostowania, odpowiedzi lub przeprosin w trybie egzekucyjnym, na koszt zobowiązanego".
Sąd na koszt przegranego kłamcy Roberta Bąkiewicza opublikuje przeprosiny i sprostowanie, a na koniec pewnie komornik zwindykuje, ale - o ile mnie pamięć nie myli - to być może nie będzie pierwszy komornik w historii tego pana - zaznaczył Frysztak.