Które obietnice wyborcze są najkorzystniejsze dla pracowników, a które dla pracodawców? Co zapowiedziały komitety wyborcze w kwestii podatków? Tym razem tych obietnic jest wyjątkowo dużo. Co łączy Prawo i Sprawiedliwość z Lewicą? O tym Maciej Sztykiel rozmawiał z głównym doradcą podatkowym w firmie InFakt Piotrem Juszczykiem. Zapraszamy na podatkowy przegląd obietnic wyborczych.
Jedynym ugrupowaniem, które wyłamuje się z tegorocznej tendencji, jest Prawo i Sprawiedliwość. Po reformach podatkowych przeprowadzonych w 2022 roku, tym razem, w przedwyborczym koncercie, urzędująca partia nie poruszała zbyt często kwestii reform związanych z rynkiem pracodawców i pracowników. "Konkrety PiS-u" dotyczyły innych obszarów. W programie można jedynie przeczytać o obietnicy wprowadzenia preferencji podatkowych dla firm, jako narzędzie tworzenia nowych miejsc pracy w małych miejscowościach i na wsi.
Bezpartyjni Samorządowcy proponują zerową stawkę PIT, więc są bezkonkurencyjni. Jednak takie rozwiązanie uszczupliłoby budżet państwa o ok. 15 proc.
Wszyscy skorzystaliby na rozwiązaniu Koalicji Obywatelskiej, która chce podnieść kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł.
Również Konfederacja chce zmian w tym zakresie i proponuje wprowadzenie kwoty wolnej od podatku równej dwunastokrotności minimalnego wynagrodzenia.
Jeżeli byłaby to krotność minimalnego wynagrodzenia, a wiemy, że będzie ono rosło co roku, to zabezpiecza, że osoby, które dziś nie płacą podatku, to w kolejnych latach będzie podobnie, a nie, że wysokość tej kwoty się nie zmienia przez 10 czy 12 lat, albo przychodzą wybory i nagle gra jest na kwocie wolnej. A tak to ucięłoby wszelkie spekulacje podczas obietnic wyborczych - mówi ekspert podatkowy.
Na przykład w 2022 roku jak Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło kwotę wolną od podatku 30 tys. zł, to wtedy podatnicy na minimalnym wynagrodzeniu nie płacili w ogóle podatku. W przyszłym roku będzie to już ok. 115 złotych, czyli rocznie ok. 1400 złotych pracownicy zapłacą tego podatku, a w kolejnych latach ta suma będzie rosła - przypomina Piotr Juszczyk.
Dodatkowo Konfederacja proponuje jednolity podatek liniowy 12 proc., co jak mówi Piotr Juszczyk z InFaktu jest najkorzystniejszą propozycją dla osób zarabiających ponad przeciętną: 15 czy 20 tys. złotych.
Lewica mówi wprost - zmieni ustawę PIT i CIT, natomiast brakuje w jej programie nowych projektów. Mówimy o progresywnym podatku, czyli osoby więcej zarabiające płaciłyby większy podatek. Nie dość, że i tak płacą więcej podatków, bo więcej zarabiają, to jeszcze większa stawka obowiązywałaby dla tych osób. Nie wiemy, jak wyglądałyby progi podatkowe w propozycji Lewicy. Ochrona pracowników jest widać bardzo ważna w programie wyborczym Lewicy. To też choćby zwiększenie możliwość kontrolnych dla Państwowej Inspekcji Pracy - tłumaczy ekspert.
W przypadku propozycji Lewicy najwięcej przy wypłatach skorzystałyby osoby najmniej zamożne.
Trzecia Droga zapowiada natomiast jednolitą daninę, płaconą jednym przelewem. Szczegółów tego rozwiązania nie znamy. Kolejną propozycją koalicji Polski 2050 z PSL jest Rodzinny PIT.
To jest zaskakujące - mówi Piotr Juszczyk. Dziś możemy się rozliczyć ze swoim współmałżonkiem i wtedy mamy podwójną kwotę wolną od podatku, czyli 60 tys. zł. Ten Rodzinny PIT powodowałby, że uwzględnialibyśmy również dzieci, rozliczając nasze podatki, mogłoby się okazać, że ta nasza kwota wolna byłaby wyższa - wyjaśnia.
Dwie partie - Konfederacja oraz Bezpartyjni Samorządowcy - proponują dobrowolny ZUS, a Trzecia Droga proponuje takie rozwiązanie dla firm zagrożonych niewypłacalnością.
Te rozwiązania w Europie już istnieją, pytanie na ile my, Polacy, jesteśmy gotowi na skorzystanie z takiego rozwiązania. Na ile przedsiębiorcy się zabezpieczą? Co stanie się, gdy przedsiębiorcy w żaden sposób nie zabezpieczyliby swojej emerytury? Co państwo zrobi z takimi osobami? Jest to rozwiązanie warte rozważenia, ale powinno być poprzedzone edukacją przedsiębiorców i przekazaniem twardej informacji, jak miałaby wyglądać ich emerytura, czy też nic od państwa by nie dostali - zastanawia się Juszczyk.
Natomiast Koalicja Obywatelska, oprócz powrotu składki zdrowotnej rozliczanej na zasadach sprzed 2022 roku, proponuje też urlop od ZUS-u przez jeden miesiąc. Brak jest informacji o warunkach - czy to dotyczyłoby każdego przedsiębiorcy, czy w tym czasie przedsiębiorca nie wykonywałby czynności? Te warunki nie zostały doprecyzowane.
Szereg propozycji kampanijnych dotyczy też podatku od sprzedaży.
W Koalicji Obywatelskiej mamy propozycję obniżki VAT w branży beauty z 23 na 8 proc., czyli z usług kosmetyczki moglibyśmy korzystać troszkę taniej, ale także w branży publicznej. Natomiast Trzecia Droga idzie jeszcze dalej, bo mówi o obniżeniu tej podstawowej stawki VAT z 23 proc. na 20 proc., oraz tej preferencyjnej, ośmioprocentowej na 7 proc. - mówi doradca.
Koalicja Obywatelska wychodzi też naprzeciw przedsiębiorcom w zakresie płatności za chorobowe. Dziś, jeżeli pracownik choruje, to do 50. roku życia pierwsze 33 dni wypłaca pracodawca z własnego budżetu, a dla osób powyżej 50. roku życia - 14 dni. Tutaj ZUS miałby wypłacać te pieniądze.
Jak to więc sfinansować?
To jest zastanawiające, tym bardziej, że większość pracowników pewnie choruje właśnie tydzień, dwa, zbliża się jesień, zima, złapie nas przeziębienie, tydzień nas nie będzie pracy. W konsekwencji większość pracowników zapewne mieści się w tym limicie, gdzie cały koszt jest ponoszony przez pracodawców, a teraz miałby przejść na ZUS - tłumaczy ekspert.
Lewica proponuje za to, by pracownik na zwolnieniu lekarskim otrzymywał 100 proc. wynagrodzenia, a nie jak dziś 80 proc.