Najpierw miało być prośbą, teraz jest groźbą. Prawo i Sprawiedliwość zmienia taktykę przekonywania do siebie polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Choć szanse są niewielkie, to PiS do końca próbuje zbudować większość do utrzymania władzy po wyborach. Najnowszy sposób to rozgłaszanie, że ludowcy są gotowi zdradzić rolników.
Jak informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, "zdrada" miałaby polegać na "odebraniu rolnikom chleba".
Od kilkudziesięciu godzin zarówno politycy Prawa i Sprawiedliwości, jak cały aparat propagandowy grzmi: PSL musi się opowiedzieć - czy staje po stronie rolników, czy przeciwko nim.
Oczywiście działaniem przeciwko rolnikom miała by być koalicja z Platformą Obywatelską i Lewicą, które chcą więcej ekologii, a więc - jak mówi PiS - na przykład ograniczyć spożycie mięsa. Oznaczałoby to mniejszą produkcję, czyli straty dla rolników.
Warto zauważyć, że to zmiana tonu. Bo jeszcze kilka dni temu politycy PiS próbowali uwieść ludowców miłością. Chociażby Przemysław Czarnek publicznie ogłaszał, że gdyby nie był u Jarosława Kaczyńskiego to na pewno poszedłby do PSL-u.
O ewentualną koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym Robert Mazurek pytał dziś w Porannej rozmowie w RMF FM Sebastiana Kaletę z Suwerennej Polski.
Uważam, że zbudowanie koalicji z PSL-em jest niemożliwe w tym momencie. Ale to jest moja opinia. Być może w gronie naszego klubu parlamentarnego PiS znajdą się tacy negocjatorzy, którzy spowodują, że PSL zgodzi się realizować nasz program wyborczy w zamian za to, że my część ich programu zrealizujemy - mówił Kaleta.