W Polskę ruszył konwój "cystern wstydu PO-PSL", który ma uświadomić Polakom, jak dziurawy był system finansów publicznych za rządów poprzedniej ekipy - mówił w Świecku szef sztabu wyborczego PiS Joachim Brudziński.
Cysterny jadące w konwoju zostały wynajęte przez komitet wyborczy PiS. Konwój wstydu dla naszych poprzedników, który ma uświadomić Polakom, obywatelom, wyborcom, jak dziurawy był system finansów publicznych, kiedy za grosz publiczny odpowiadali politycy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego - mówił Brudziński na briefingu prasowym.
Według niego, "wtedy ten system przypominał dziurawy spichlerz, z którego zboże wysypywało się bez żadnej kontroli".
Od momentu, kiedy za finanse publiczne odpowiedzialność wzięło PiS, od momentu kiedy obecny tu premier Mateusz Morawiecki wziął w swoje ręce odpowiedzialność za reformę urzędów celnych, kiedy powstała Krajowa Administracja Skarbowa, okazało się, że ten spichlerz nie tylko został załatany i tego zboża zaczęło w nim przybywać, ale zaczęło go wystarczać, by w sposób odpowiedzialny i sprawiedliwy dzielić się umownie zbożem, a tak naprawdę groszem publicznym, z obywatelami - powiedział Brudziński.
My często słyszeliśmy obietnicę liberałów: pracuj więcej, to wtedy będziesz więcej zarabiał, ale ona się bardzo często nie sprawdzała w III RP. Polacy pracowali bardzo dużo i ciężko, ale gdzieś te pieniądze wyciekały, dosłownie i w przenośni. One wyciekały w dużym stopniu poprzez m.in. ten proceder przemytu paliwa - mówił z kolei premier Mateusz Morawiecki.
Jak zaznaczył, podobny proceder dotyczył też produktów tytoniowych, wyrobów alkoholowych, elektronicznych, przemycanych przez granicę tak, że omijano płacenie podatku VAT. Premier podkreślił, że takie działanie doprowadziło do "gigantycznej luki VAT, którą KE określała na od 30-50 mld zł rocznie".
Brudziński na briefingu prasowym w Świecku "wyraził radość", że politycy opozycji "przejrzeli na oczy" i "od samego rana, na różnego rodzaju portalach społecznościowych zauważyli trzy cysterny". Wręcz taki ewangeliczny cud, przejrzeli na oczy, dostrzegli te trzy cysterny i próbowali już od samego rana wokół nich robić aferę. A przez cały okres swoich rządów byli ślepi i nie mogli dostrzec sześciuset cystern dziennie, które do Polski wjeżdżały - mówił.
Morawiecki mówił, że dziennie przez granicę wjeżdżało 500-600 cystern, zupełnie nielegalnie. Według niego oznaczało to straty 20-24 mln zł dziennie.
Musimy zdać sobie sprawę, że to złodziejstwo przekraczało wszelkie granicę, w przenośni i dosłownie, bo jesteśmy na granicy trzeba było się zabrać za tych bandytów w białych kołnierzykach - podkreślił.