Gdyby miało dojść do debaty wyborczej, kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska chciałaby debatować z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, gdyż - jak zaznaczyła - to on jest liderem listy PiS w Warszawie, w okręgu w którym również ona startuje.
Zapytana w TVN24 z kim chciałaby debatować: z prezesem PiS, czy z premierem Mateuszem Morawieckim, Kidawa-Błońska odpowiedziała, że z Jarosławem Kaczyńskim. Bo on jest "jedynką" z Warszawy i to my powinniśmy tutaj, w Warszawie ze sobą rozmawiać, a nie szukać jakichś zastępczych rozwiązań - dodała.
Zaznaczyła, że zawsze tradycyjnie debatowali ze sobą liderzy list wyborczych, żeby "ludzie mogli poznać ich poglądy".
Zapytana o kwestię zapowiedzianej na sobotniej konwencji PiS podwyżki płacy minimalnej Kidawa-Błońska powiedziała, że "na pewno ludzie w Polsce muszą więcej zarabiać".
Trzeba stworzyć taki system, żeby ludzie wiedzieli, że jeżeli pracują, to ta praca im się opłaca. Nie docenialiśmy tych ludzi, którzy naprawdę pracują, w różnych warunkach, podejmują ryzyko pracy. Stworzyliśmy taki system, który pozwoli tym ludziom zarabiać więcej. Chcemy żeby to był system odpowiedzialny, a nie nakładający wyższe koszty wynagrodzeń na przedsiębiorców - mówiła.
Dodała, że w programie KO płaca minimalna powiązana jest ze średnią krajową. To jest lepsze rozwiązanie, bo nie obciąża przedsiębiorców i jest prorozwojowe - powiedziała Kidawa-Błońska.
Zaznaczyła, że to Platforma Obywatelska i jej lider Grzegorz Schetyna zaczęli mówić jako pierwsi o "trzynastej" emeryturze, a było to na początku kadencji, kiedy szukano rozwiązań, które mogłyby poprawić emerytom standard życia i pozwolić na to, by mieli więcej pieniędzy w portfelu. Rzeczywiście zrobiło to Prawo i Sprawiedliwość, zrobiło to jednorazowo - dodała. I - dodała - "bardzo dobrze, bo emerytom były te pieniądze potrzebne", ale - podkreśliła - "to nie jest rozwiązanie systemowe".
Kidawa-Błońska pytana, za co pochwaliłaby rząd Mateusza Morawieckiego odpowiedziała, że straciła zaufanie do premiera. Nie mogę mieć zaufania do premiera, który mija się z prawdą, nie szanuje opozycji, nie słucha nas, nie chce nawet z nami rozmawiać. Jak można poważnie traktować polityka, który piastuje tak poważną funkcję i nie słucha tego, co mówią ludzie. Nie mówi prawdy - powiedziała.
Zaznaczyła też, że jest oburzona słowami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, dotyczącymi tradycyjnego modelu rodziny. To świadczy o tym, że Jarosław Kaczyński nie rozmawia z ludźmi, nie rozmawia z matkami, które musiały uciec ze swojego domu bo miały męża, który je bił - mówiła. Losy ludzi są bardzo trudne, niech oni wybierają kto jest dla nich rodziną - dodała.
Na pytanie, czy opowiada się za związkami partnerskimi odpowiedział, że tak. Uważam, że te sprawy powinny być jak najszybciej uregulowane - powiedziała Kidawa-Błońska. Dodała, że "obywatele zasługują na równe prawa i nie może być ktoś poza bezpieczeństwem prawnym". Zapewniła też, że po wygranych przez KO wyborach program Rodzina 500+ nie zostanie zlikwidowany.
Zapytana o adopcję dzieci przez pary homoseksualne odpowiedziała, że "jest jeszcze długa rozmowa przed nami". To jeszcze nie jest ten czas - dodała.
Z kolei na pytanie, czy jeśli KO wygra wybory Polska będzie domagała się reparacji od Niemiec, Kidawa-Błońska odpowiedziała: Polska poniosła ogromne straty i nie ma takich pieniędzy, które mogłyby nam to wszystko przywrócić. Ale także są umowy międzynarodowe, które podpisaliśmy i do których się zobowiązaliśmy. Te umowy powinny być przestrzegane. Dopytywana, czy Polska będzie się reparacji domagać odpowiedziała, że nie.