W moim przekonaniu przy uchwalaniu ustawy z dnia 6 kwietnia 2020 r. zmieniającej Kodeks wyborczy nastąpiło naruszenie kilku przepisów - powiedział na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych były szef PKW Wojciech Hermeliński.
Przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) powiedział na początku posiedzenia, że dziś komisja będzie koncentrować się przede wszystkim na działaniach dotyczących procesu legislacyjnego nad ustawą ws. wyborów korespondencyjnych. Zwrócił uwagę, że "całe prace nad projektem ustawy z dnia 6 kwietnia 2020 roku zajęły w Sejmie niespełna trzy godziny". Sejm nie skierował prac nad tą ustawą zmieniającą prawo wyborcze do żadnej komisji, nie zasięgnął żadnej opinii poza opinią Biura Analiz Sejmowych, która nie oceniała zgodności z prawem, tylko to, czy projekt tej ustawy jest projektem wykonującym prawo UE. Sejm debatował też bez opinii lekarzy - zauważył Joński.
O zgodność z prawem przeprowadzenia procesu będziemy pytać Wojciecha Hermelińskiego i Elżbietę Witek, która kierowała pracami Sejmu nad tą ustawą - dodał Joński.
Nie mogę zaakceptować tłumaczenia, że skoro jest pandemia i trzeba przeprowadzić wybory, to przekraczane są wszystkie terminy, naruszany jest Kodeks wyborczy, regulamin i konstytucja - powiedział w środę podczas posiedzenia komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych były szef PKW Wojciech Hermeliński.
Dodał, że były inne możliwości choćby ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, ale "ustawodawca nie chciał z nich skorzystać".
Hermeliński pytany, czy 6 kwietnia i 16 kwietnia 2020 roku istniała prawna możliwość dokonania zmian w przepisach prawa wyborczego w związku z wyborami prezydenta RP wyznaczonymi na 10 maja 2020 r. odparł, że "w świetle chociażby orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego takiej możliwości nie było".
Były szef PKW zwrócił uwagę, że TK w swoich orzeczeniach przekazał, że zmiany w prawie wyborczym mogą następować z wyprzedzeniem 6-miesięcznym. Czyli w zasadzie w dniu 5 sierpnia (2019 roku), czyli na pół roku przed datą wyznaczenia wyborów powinna być już gotowa ustawa zmieniająca tę procedurę - wskazał.
Wynika z tego, że termin 6 kwietnia, czyli termin wpłynięcia projektu ustawy zmieniającej prawo wyborcze był terminem rażąco spóźniony - podkreślił Hermeliński.
Na pytanie, czy procedura uchwalania ustawy z 6 kwietnia 2020 roku została przeprowadzona zgodnie z prawem, były szef PWK odparł, że "tu niestety zaczynają się jeszcze gorsze sytuacje". Bo tu już następuje przekroczenie przepisów regulaminu Sejmu, bo projekt wpłynął do Sejmu 6 kwietnia i tego dnia przekazano projekt do Senatu - zaznaczył Hermeliński.
Tymczasem - jak dodał - w regulaminie Sejmu napisano, że pierwsze czytanie zmian Kodeksu może się odbyć nie wcześniej niż 14 dnia od doręczenia posłom druku projektu". W moim przekonaniu nastąpiło naruszenie kilku przepisów - przepisów regulaminu Sejmu i art. 2 konstytucji - powiedział Hermeliński.
Według Hermelińskiego wybrano najgorszy możliwy sposób przeprowadzania wyborów. Jego zdaniem doszło do uzurpacji uprawnień przez premiera, który wydał decyzje o przygotowaniach do wyborów kopertowych bez podstawy prawnej.
Zdaniem byłego szefa PKW wybory można było przeprowadzić w inny sposób. Hermeliński wymienił dwie legalne i bezpieczniejsze metody. Po pierwsze wprowadzenie stanu klęski, by przesunąć termin wyborów lub odczekać do końca kadencji Andrzeja Dudy - do sierpnia, ogłosić opróżnienie urzędu prezydenta i dopiero wyznaczyć termin wyborów.
Wybrano najgorsze rozwiązanie, spiesząc się do tego, żeby wybory się odbyły, więc tak to się niestety zakończyło - ocenił były szef PKW.
Hermeliński jasno stwierdził, że nie było żadnej podstawy prawnej, by premier w kwietniu zlecał przygotowania do wyborów kopertowych. Ustawa o organizacji wyborów weszła bowiem w życie w maju i szef rządu nie mógł przekazać uprawnień wyborczych i Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, bo według kodeksu wyborczego to PKW organizuje wybory.
Zupełnie było to bezpodstawne. Nie było ustawy. To był rodzaj sztukowania. Poszukiwanie jakiegoś ratunku, żeby podeprzeć się jakimś przepisem, twierdząc, że jest podstawa prawna - ocenił Hermeliński.
Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 r., w czasie, gdy w Polsce trwała epidemia Covid-19. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji głosowanie odbędzie się wyłącznie drogą korespondencyjną.
Z inicjatywy PiS została uchwalona ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. (weszła w życie 9 maja 2020), zgodnie z którą za organizację wyborów w formie korespondencyjnej miał odpowiadać minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych.