To próba dezorientacji sił ukraińskich, pokazania, że stolica nie jest zabezpieczona, ani jakieś inne rejony graniczne, aby odciągnąć część sił od kontrofensywy - tak o ostatnich atakach Rosji na Ukrainę mówił w Radiu RMF24 prof. Maciej Milczanowski, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego. W rozmowie z Tomaszem Terlikowski skomentował temat rosyjskiej odpowiedzi na ukraińską kontrofensywę.
Na większości regionów w Ukrainie Rosja przeprowadziła dziś atak rakietowy. Siły powietrzne Ukrainy potwierdziły, że zarejestrowano odpalenie pocisków manewrujących kalibr z akwenu Morza Czarnego. Dziennikarz zapytał swojego rozmówcę o to, czy Rosja szykuje się do kontrofensywy czy to zemsta? Myślę, że tu jest kilka celów. Pierwszą rzeczą jest odpowiedź na te ataki de facto rosyjskich żołnierzy po stronie ukraińskiej, którzy kilkukrotnie zajmowali części terytorium Federacji Rosyjskiej i wycofywali się na stronę ukraińską - odpowiedział ekspert.
Prof. Maciej Milczanowski podkreślił, aby zwrócić uwagę na to, że Rosjanie przywiązują dużą wagę do symboli. Często troszeczkę pomijamy kwestie symboliczne. (...) Natomiast te kwestie dla Rosji są bardzo ważne i wkroczenie wojsk na ich terytorium, czy zajęcie części terytorium na jakiś czas było bardzo poważnym problemem dla Rosjan.
Według niego to może powodować właśnie chęć rewanżu czy zemsty.
Mieliśmy drony, które gdzieś tam uderzały w Moskwę, nawet mieliśmy ataki na terytorium federacji, które nie było negocjowane, czyli nie mówimy tutaj o Donbasie czy Krymie, ale o tych powiedzmy rdzennych terenach. I to jest duży problem wizerunkowy i propagandowy wewnętrznie dla Rosji. Bo przecież Rosjanie pomimo propagandy wiedzą, co się dzieje, więc trzeba było w jakiś sposób odpowiedzieć. Jedynym miejscem w Ukrainie, które ma w miarę równoznaczne znaczenie, jest właśnie stolica i próba uderzenia w samo serce Ukrainy - dodał gość Radia RMF24.
Drugim celem tych ataków rakietowych według rozmówcy Tomasza Terlikowskiego jest próba odciągnięcia ukraińskich sił od kontrofensywy.
To próba dezorientacji sił ukraińskich, pokazania, że stolica nie jest zabezpieczona, ani być może jakieś inne rejony graniczne nie są zabezpieczone, aby odciągnąć część sił od kontrofensywy. Jednak wydaje mi się, że to nie ma racji bytu, bo Ukraińcy bardzo mozolnie przygotowywali się do tej kontrofensywy i tu żadne takie próby dezorientacji moim zdaniem nie przyniosą skutku - wyjaśnił.
Opracowanie: Emilia Witkowska