Wołodymyr Zełenski proponuje Władimirowi Putinowi bezpośrednie rozmowy. "To jedyny sposób na zatrzymanie wojny" - argumentuje ukraiński prezydent.
Opuść naszą ziemię. Jeśli nie chcesz teraz tego zrobić, to zasiądź ze mną do stołu negocjacyjnego. Jestem otwarty na propozycje. Tylko niech nie będzie między nami 30-metrowego dystansu jak w czasie rozmów z Macronem i Scholzem. Jestem sąsiadem. Nie gryzę. Jestem normalnym człowiekiem. Usiądź ze mną, porozmawiaj ze mną. Czego się boisz? Przecież nikomu nie zagrażamy, nie jesteśmy terrorystami. Nie napadamy na banki i nie zagrabiamy też czyjejś ziemi - mówił po rosyjsku Zełenski, zwracając się do Putina.
Ukraiński prezydent przekonuje, że jeśli upadnie Ukraina, to Rosja zatrzyma się dopiero w Berlinie.
Dodaje też, że jeśli Zachód nie chce skierować lotnictwa nad Ukrainę, to powinien przekazać jej samoloty bojowe.
Zełenski podkreślił, że jest gwarantem konstytucji. Ukraina chce sama decydować o sobie i ma do tego prawo - podkreślił. Gdybym nie był prezydentem, walczyłbym teraz w obronie terytorialnej - dodał.
Stwierdził, że Zachód zbyt wolno reagował na agresję Rosji. Prosiłem o sankcje prewencyjne przed wojną. Wiecie jak to się skończyło, nie zrobiono tego, ale teraz na szczęście one są już wprowadzone i cały świat widzi, że to działa - podkreślił.
W okolicach Brześcia na Białorusi odbyła druga runda rozmów ukraińsko-rosyjskich. Niestety nie przyniosła przełomu. Zapowiedziano, że strony "ustaliły, iż będą kontynuować rozmowy podczas trzeciej tury, w jak najbliższym terminie".