Środowy atak na Kijów to zabici i dziesiątki rannych. Rosja po raz kolejny pokazała, że użyje wszelkich dostępnych środków, by zamienić życie Ukraińców w koszmar. Jest jednak coś, co przykuło uwagę obserwatorów, gdy wyłączono już syreny alarmowe. Pośród gruzów znaleziono fragment kadłuba zestrzelonego rosyjskiego pocisku o oznaczeniu "ZM22". To może oznaczać, że na stolicę Ukrainy wystrzelono dzisiaj rakietę, której istnienie do niedawna poddawano w wątpliwość.
W sieci pojawiły się fotografie przedstawiające fragment pocisku zestrzelonego nad Kijowem w środę. Na zniszczonym kawałku metalu widnieje oznaczenie ZM22, co oznaczałoby, że dziś, być może po raz pierwszy w wojnie użyto rakiety Cyrkon. Fragmenty znaleziono w rejonie linii energetycznej nad Dnieprem. Rakiet typu Kalibr lub właśnie Cyrkon nie używa się do ataków na tego typu obiekty - pocisk albo zboczył z trasy, albo został zestrzelony.
Jednak w raporcie Dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy, wśród przechwyconych rakiet znajdują się jedynie rakiety manewrujące Ch-555/101 i Kalibr. Serwis Defense Express podaje jednak, że w ramach ostrzegania o zagrożeniach, wojsko o 7:46 czasu kijowskiego poinformowało o zbliżaniu się do stolicy szybkiego obiektu.