Wydaje się, że umowa między Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą w sprawie surowców mineralnych wkrótce zostanie podpisana. Zarówno Waszyngton, jak i Kijów twierdzą, że negocjacje są na końcowym etapie. "Rozmowy były bardzo konstruktywne, uzgodniono niemal wszystkie kluczowe szczegóły" - poinformowała wicepremier Ukrainy Olha Stefaniszyna.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie zgodził się na forsowaną w ostatnich tygodniach przez Waszyngton umowę zakładającą przejęcie przez USA połowy dochodów z wydobycia ukraińskich zasobów naturalnych, w tym metali ziem rzadkich, jako rekompensaty za dotychczasową pomoc w wojnie obronnej z Rosją. W projekcie nie było bowiem żadnych konkretnych gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa, które - zdaniem ukraińskiego przywódcy - muszą być warunkiem porozumienia.

Wydaje się jednak, że w tej sprawie nastąpił przełom. Steve Witkoff, wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa na Bliski Wschód, poinformował w niedzielę, że spodziewa się, iż w tym tygodniu USA podpiszą z Ukrainą umowę o surowcach mineralnych.

W podobnym tonie wypowiedziała się w poniedziałek wicepremier Ukrainy Olga Stefaniszyna. "Ukraińskie i amerykańskie zespoły (negocjacyjne) są już na końcowym etapie negocjacji w sprawie umowy dotyczącej minerałów" - poinformowała we wpisie na platformie X. "Rozmowy były bardzo konstruktywne, uzgodniono niemal wszystkie kluczowe szczegóły" - dodała.

Wicepremier zaznaczyła, że Ukraina dąży do jak najszybszego zakończenia tego procesu i podpisania umowy. "Mamy nadzieję, że zarówno przywódcy USA, jak i Ukrainy podpiszą i zatwierdzą (to porozumienie) w Waszyngtonie tak szybko, jak to możliwe, aby podkreślić nasze długoterminowe zaangażowanie (we wzajemnych relacje) w nadchodzących dekadach" - przekazała.

Donald Trump w ostatnich tygodniach wielokrotnie powtarzał, że chciałby otrzymać od Ukrainy metale ziem rzadkich o wartości 500 mld dolarów w ramach rekompensaty za pomoc wojskową udzieloną Kijowowi. Mało tego - prezydent Stanów Zjednoczonych w wywiadzie dla telewizji Fox News stwierdził, że jego kraj powinien mieć dostęp do ukraińskich zasobów surowców naturalnych niezależnie od tego, czy porozumienie pokojowe między Rosją a Ukrainą zostanie zawarte.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Metale ziem rzadkich to zwyczajowa nazwa 17 pierwiastków, które są wykorzystywane do produkcji magnesów umożliwiających przetwarzanie energii w ruch pojazdów elektrycznych. Wykorzystuje się je też w telefonach komórkowych, systemach rakietowych, turbinach wiatrowych i innym sprzęcie elektronicznym.

Mają one istotne znaczenie dla Stanów Zjednoczonych, gdyż ich globalny łańcuch dostaw zdominowały Chiny, które są też największym producentem metali ziem rzadkich na świecie. Brak kontroli nad zasobami tych surowców stanowi dla Ameryki strategiczną słabość, którą od lat próbują zmniejszyć.

Tu cała na biało wchodzi Ukraina, która posiada złoża 22 z 34 minerałów określanych przez Unię Europejską jako krytyczne. Są wśród nich surowce wykorzystywane w budownictwie, metale szlachetne i nieżelazne oraz właśnie niektóre metale ziem rzadkich. Znaczna część tych złóż znajduje się jednak na terytorium kontrolowanym przez Rosję.

Chodzą słuchy, że Ukraina ma złoża takich metali ziem rzadkich, jak lantan i cer (wykorzystywane w telewizorach i oświetleniu), neodym (używany w turbinach wiatrowych i akumulatorach samochodów elektrycznych), a także erb i itr, które mają cały szereg zastosowań: od energetyki nuklearnej po lasery. UE twierdzi, że Ukraina ma też złoża skandu.

Szczegółowe dane są jednak utajnione. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski twierdzi natomiast, że jego kraj ma największe w Europie złoża tytanu i uranu. Zgodnie z danymi Światowego Forum Ekonomicznego Ukraina mogłaby być również kluczowym dostawcą lituberylumanganugalucyrkonugrafituapatytufluorytu niklu.

Jak widać, ukraińska ziemia zawiera w sobie prawdziwe bogactwo.