Elektrownia jądrowa w Czarnobylu jest całkowicie odcięta od sieci elektroenergetycznej. Taki pilny komunikat wydało ukraińskie ministerstwo energii.
W siłowni nie ma prądu. Powodem - jak podają władze w Kijowie - są działania rosyjskich wojsk, które kilkanaście dni temu zajęły elektrownię i strefę czarnobylską.
Jak napisano w komunikacie, trwające walki uniemożliwiają prowadzenie prac remontowych w elektrowni, a także przywrócenie dostaw energii.
Minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba wezwał stronę rosyjską do zaprzestania ostrzału, by można było dokonać koniecznych napraw. Ostrzegł, że bez tego może dojść do wycieku radiacyjnego.
"Generatory rezerwowe mogą pracować przez 48 godzin" - podkreślił.
Energii elektrycznej wymaga system chłodzenia przepracowanego paliwa jądrowego, które przechowywane jest w specjalnych magazynach. Wzrost temperatury może doprowadzić do uwolnienia substancji radioaktywnych do środowiska.
Bez prądu w obiekcie nie działa też wentylacja, co naraża pracowników na napromieniowanie.
Wyłączony jest też system gaśniczy - to zagrożenie w przypadku pożaru, o który nie trudno w trakcie trwania walk.
Nie działają też systemy monitoringu. Poinformowała też o tym Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej. Zdalna transmisja danych z systemów kontroli zabezpieczeń zainstalowanych w czarnobylskiej elektrowni jądrowej została przerwana. "W tej chwili nikt nie wie, co dzieje się w Czarnobylu i czy coś zagraża regionowi. To niezwykle niebezpieczna sytuacja" - stwierdzili urzędnicy Agencji.