"Zbadaliśmy dowody dotyczące rosyjskich działań w Ukrainie i w świetle norm prawnych, nie ma wątpliwości: mamy do czynienia ze zbrodniami przeciwko ludzkości" - powiedziała wiceprezydent USA Kamala Harris w trakcie trwającej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Taka deklaracja oznacza, że Stany Zjednoczone oficjalnie uznają Rosję za winną popełnienia zbrodni w Ukrainie. Kamala Harris nie pozostawiła wątpliwości, że Waszyngton zrobi co w jego mocy, by rozliczyć sprawców. Mówię to do wszystkich, którzy popełnili te zbrodnie i do ich przełożonych, którzy są współwinni: zostaniecie pociągnięci do odpowiedzialności - ogłosiła wiceprezydent.
Ustalenia, które zakończyły prawny proces analizy danych przeprowadzony przez Departament Stanu USA nie wywołają natychmiastowych konsekwencji. Waszyngton ma jednak nadzieję, że te konkluzje pomogą w dalszym izolowaniu Władimira Putina na arenie międzynarodowej i pozwolą na postawienie jego współpracowników przed międzynarodowymi sądami i trybunałami.
W swoim przemówieniu, Kamala Harris wspominała o ofiarach rosyjskich zbrodni w Buczy, które odkryto niedługo po rozpoczęciu inwazji. Mówiła również o zbombardowaniu szpitala położniczego w Mariupolu i napaści seksualnej na 4-letniego chłopca, której dokonał rosyjski żołnierz. Ogółem, organizacje wspierane przez rząd Stanów Zjednoczonych udokumentowały od początku inwazji ponad 30 tysięcy przypadków, które można uznać za zbrodnie wojenne. Wiceprezydent USA określiła je jako "nieludzkie i barbarzyńskie".