„Podpisanie traktatu pokojowego z Rosją będzie możliwe jedynie pod warunkiem wycofania się rosyjskich wojsk z terenów zajętych po 24 lutego” - mówi Dawyd Arachamija. Główny ukraiński negocjator udzielił wywiadu agencji RBC-Ukraina. Polityk zdradził też ciekawostkę dotyczącą rozmów z Rosjanami.
Arachamija stwierdził, że po dojściu obu stron do warunkowego porozumienia, wojska rosyjskie będą musiały się wycofać z terenów zajętych w czasie inwazji. Konieczne będzie opuszczenie przez nich korytarza utworzonego na Krym, na południe od Chersonia.
Kiedy dojdziemy do podpisania umowy albo do momentu, gdy można będzie ją poważnie omówić, oni (żołnierze rosyjscy - przyp. RMF FM) powinni już całkowicie się wycofać. (...) To międzynarodowe zabezpieczenie, nie po prostu nasze żądania czy życzenia, tylko niezbędne warunki, żeby zabezpieczyć robocze podpisanie tego dokumentu - powiedział negocjator w wywiadzie dla portalu RBK-Ukraina.
Arachamija najtrudniejszą sprawą negocjacji określił status tak zwanych tymczasowo okupowanych terytoriów, czyli samozwańczych republik. Przyznał, że od razu wyjęto je z wczorajszych negocjacji, by spokojnie pracować nad innymi sprawami. Tym problemem mają się zająć w bezpośrednich rozmowach przywódcy obu krajów. Ocenił jednak, że dotychczasowe efekty rozmów są dobre - pomagać w tym ma między innymi sytuacja na froncie i sukcesy ukraińskiej armii.
Dawyd Arachamija podał też ciekawostkę. Na pierwsze rozmowy pokojowe Rosjanie przywieźli gotową umowę kapitulacji Ukrainy. On zachował to ultimatum i zgodę na poddanie się. Trafi do naszego muzeum zwycięstwa - dodał.
Ołeksandr Czały, który stoi na czele grupy prawnej w ukraińskiej delegacji, oznajmił zaś, że Ukraina jest gotowa przyjąć status neutralnego państwa bez broni atomowej, niewchodzącego w skład sojuszy wojskowo-politycznych. Natomiast w umowie o gwarancjach bezpieczeństwa nie może być zakazu przystąpienia Ukrainy do UE.