Rosyjskie źródła donoszą o zmasowanym ataku sił ukraińskich w obwodzie donieckim. Były oficer SBU i tak zwanej Rosgwardii Donieckiej Republiki Ludowej informuje o tym, że Ukraińcy próbują przebić się przez rosyjskie linie przy pomocy "dużej liczby wozów bojowych". Atak poprzedzony został intensywnym ostrzałem artyleryjskim, który zneutralizował pola minowe i zniszczył umocnienia okupanta.
Coś nieoczekiwanego dzieje się na froncie donieckim. Kiedy oczy wszystkich obserwatorów skierowane są na Zaporoże, Ukraińcy uderzają w innym miejscu.
Doniesienia rosyjskich źródeł wskazują na to, że Ukraińcy próbują stworzyć nowy wyłom w liniach obrony okupanta. Uderzenie ma mieć miejsce na osi Nowodonieckie-Nowomajorskie, przy czym największą aktywność Ukraińców zaobserwowano w rejonie Nowodoniecka.
Tereny, o których w lakonicznym komunikacie pisze Oleksandr Chodawski (zastępca szefa donieckich oddziałów Rosgwardii), są kluczowe w kontekście ukraińskiej kontrofensywy. Mówimy o walkach około 40 km na zachód od Kramatorska i 50 km od Słowiańska.
"Po kilkudniowym ostrzale artyleryjskim nieprzyjaciel przystąpił do działań ofensywnych" - pisze Chodakowski, który twierdzi, że artyleryjska nawałnica trwała całą dobę.
Ukraińska Prawda cytuje kolejny komunikat Chodakowskiego, w którym ten twierdzi, że ostrzał "oprócz wpływu na morale żołnierzy (rosyjskich - przy. red.) doprowadził do zniszczenia zapór minowych, a ciągłość ostrzału spowodowała, że saperzy nie byli w stanie pracować przy odbudowie umocnień".
W rezultacie Ukraińcy byli w stanie zbliżyć się wozami bojowymi piechoty bezpiecznie do pozycji rosyjskich "praktycznie bez strat". Później wojska Kijowa wycofały się na pewną odległość w obawie przed ogniem artylerii rosyjskiej.
Według chaotycznych doniesień z rosyjskich nieoficjalnych kanałów, walki toczą się w kierunku Nowomajorska i Wełyki Nowosiłki. Mówimy cały czas o głównej osi, na której stacjonują rosyjskie wojska. Chodakowski informuje o "intensywnych walkach".