W ostatni weekend w Arabii Saudyjskiej odbyły się rozmowy pokojowe w sprawie wojny ukraińsko-rosyjskiej. W spotkaniu uczestniczyło niemal 40 krajów. „To, że tylu przedstawicieli państw przyjechało do Arabii Saudyjskiej, to spory sukces dla Kijowa” - podkreślił Wojciech Konończuk, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. Gość Pawła Balinowskiego w internetowym Radiu RMF24 komentował efekty rozmów.
Rozmowy pokojowe w Arabii Saudyjskiej nie przyniosły bezpośrednich rezultatów. Jednak sam fakt organizacji takiego spotkania to już spory sukces dla Ukrainy.
Wojciech Konończuk wymienia dwie główne korzyści wynikające ze spotkania. To przede wszystkim szansa dla Ukrainy, aby utrzymać na arenie międzynarodowej temat wojny z Rosją. Szczególnie istotna jest też komunikacja z państwami Globalnego Południa, gdzie stanowisko do wojny jest w dużym stopniu neutralne. Z jednej strony Kijów próbuje przekonywać, że agresja rosyjska destabilizuje rynek żywnościowy, a drugiej, że jest to konflikt, który ma implikacje nie tylko regionalne w Europie, ale również takie o charakterze globalnym - wyjaśniał ekspert.
Gość Radia RMF24 tłumaczył, że Ukrainie nie udało się przekonać państw neutralnych do wsparcia. Gospodarz szczytu, czyli Arabia Saudyjska nadal nie opowiada się bezpośrednio po żadnej ze stron konfliktu. Natomiast Chiny, które także były obecne na szczycie, w większym stopniu popierają stronę rosyjską.
Jednak sam fakt organizacji spotkania i mobilizacji prawie 40 państw do uczestnictwa to dla Ukrainy duże osiągnięcie. W ostatnich miesiącach dyplomacja ukraińska konsekwentnie przekonuje różne kraje Globalnego Południa; jeździ i składa wizyty odnośnie tego, że jest to konflikt, który dotyczy także tych krajów - komentował dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Wojciech Konończuk wyjaśniał, że nie ma bezpośrednich informacji na temat tego, że Chińczycy dostarczają broń do Rosji. Jednak dodał, że "interes polityczny Pekinu w trwającej wojnie nie jest bezpośrednio po stronie Kijowa, tylko Moskwy". Największe chińskie korporacje obawiają się sankcji ze strony Stanów Zjednoczonych. Dlatego obecne osłabienie Rosji sprzyja Chińczykom, którzy mogą kupować rosyjskie surowce po niższych cenach. Jednak o wsparciu Ukrainy nadal nie może być mowy. Ewentualna przegrana Rosji w tej wojnie to byłoby coś, co nie leży w interesie państwa chińskiego. Tutaj żadnych nagłych zwrotów ze strony Pekinu nie oczekiwałbym, jeśli chodzi o wsparcie Kijowa - podkreślał nasz gość.
Niedawno Rosjanie zerwali umowę dotyczącą transporty ukraińskiego zboża przez Morze Czarne. Dostawy były szczególnie ważne dla krajów ubogich, ponieważ chroniły mieszkańców przed głodem. Gość Pawła Balinowskiego nie wykluczył, że Rosja będzie chciała wrócić do wcześniejszej umowy. Wzrost cen, szczególnie na początku wojny, powoduje, że inne kraje zaczynają wywierać presję na Rosję.
Widać, że brak sukcesów na froncie Rosja próbuje sobie rekompensować coraz silniejszą blokadą eksportową państwa ukraińskiego. Korytarz zbożowy działał przez prawie rok i to był główny kanał wywozu ukraińskiego zboża i innych produktów roślinnych, więc presja na Rosję rośnie - tłumaczył Konończuk. Dodał też, że według Rosji blokada dostaw zboża może być skutecznym narzędziem nacisku na Ukrainę.
Brak sukcesów na froncie czy ostanie ataki dronów morskich wypełnionych trotylem na rosyjskie okręty to kolejne porażki rosyjskiej obrony. W ostatnich miesiącach Kijów konsekwentnie próbuje tworzyć kolejne problemy dla floty rosyjskiej. To nie tylko ataki dronów na cele na terytorium lądowym Federacji Rosyjskiej, ale także podobno własnej konstrukcji drony bojowe czy morskie, których Kijów coraz śmielej używa. To pewnego rodzaju odpowiedź Kijowa. Kijów mówi: blokujecie nasze zboże, to my będziemy tworzyć problemy dla waszego transportu - mówił ekspert. Przykładem takich działań ze strony Ukrainy jest m.in. podwyższanie kosztów ubezpieczenia dla rosyjskich firm, które transportują dane towary przez Morze Czarne.
Jednak nie można powiedzieć, że Ukraińcy odnoszą na froncie spektakularne sukcesy, ponieważ umocnienia rosyjskie nadal są silne. Gość Radia RMF24 uważa, że brak efektów na froncie mogły spowodować spóźnione dostawy broni. Gdyby one przyszły jesienią, szczególnie wczesną jesienią ubiegłego roku, to Rosjanie nie stworzyliby tak silnych umocnień i strona ukraińska miałaby zdecydowanie łatwiejsze zadanie - wyjaśniał. Dodał też, że kluczowe znaczenie dla działań na froncie mają warunki pogodowe. Najbliższe miesiące to dla Ukrainy duża szansa, aby zdobyć przewagę nad Rosjanami.
Natalia Biel