Serbia, zgodnie z normami prawa międzynarodowego, nie może zaakceptować wyników rosyjskich referendów w Ukrainie - oświadczył minister spraw zagranicznych Serbii Nikola Selaković.
Podczas konferencji prasowej szef serbskiej dyplomacji został zapytany o to, czy Belgrad zaakceptuje wyniki pseudoreferendów prowadzonych przez Rosję na wschodzie Ukrainy.
Zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych i zasadami międzynarodowego prawa Serbia nie może ich (wyników plebiscytów - red.) uznać. Byłoby to całkowicie sprzeczne z naszymi interesami i polityki. Z jednej strony chodzi o nasze przywiązanie do prawa międzynarodowego, a z drugiej nasze przywiązanie do nienaruszalności granic - ogłosił Selaković.
Choć Serbia zazwyczaj popiera Rosję w wielu kwestiach, tak tutaj niezgoda władz wynika z niechęci Belgradu do różnego rodzaju inicjatyw suwerennościowych. Serbia oficjalnie wciąż nie uznaje Kosowa, a wielu mieszkańców nadal ma za złe uznanie niepodległości Czarnogóry.
Selaković był także pytany o podpisanie z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem umowy o współpracy w latach 2023-2024. Powiedział, że jest to "kwestia techniczna", bo takie porozumienie jest realizowane od 1996 roku.