Nowy szpital polowy w garnizonie wojskowym w zachodniej Rosji, w pobliżu granicy z Ukrainą i ponad 100 pojazdów wojskowych oraz kilkadziesiąt namiotów wojskowych na południu Białorusi - to wszystko możemy zauważyć na najnowszych zdjęciach satelitarnych opublikowanych przez amerykańską firmę Maxar Technologies. Okazuje się jednak, że de facto każdy użytkownik smartfonów może na żywo śledzić ruchy wojsk rosyjskich wokół granicy z Ukrainą. Wystarczą... Mapy Google'a.
Jak informuje Maxar, w pobliżu granicy z Ukrainą w zachodniej Rosji widoczne były pojazdy używane do przewożenia czołgów, dział i innego ciężkiego sprzętu. Ponadto poinformowano o rozmieszczeniu nowych jednostek wojskowych.
Maxar Technologies to firma, która od tygodni śledzi gromadzenie się rosyjskich sił. Reuters, który o nich pisze, podkreśla, że nie mogły być niezależnie zweryfikowane przez dziennikarzy agencji.
Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zaobserwowały koncentrację wojsk rosyjskich na granicy z obwodem charkowskim - poinformował dziś dowódca SBU w obwodzie charkowskim Roman Dudin. Obserwujemy intensywne manewry i przemieszczanie wojsk Federacji Rosyjskiej wzdłuż naszych granic. Stopniowo zwiększana jest obecność militarna. Nie ma żadnych oznak wycofywania wojsk od granicy państwowej Ukrainy po tak zwanych manewrach - oświadczył.
Portal spidersweb.pl zauważa natomiast, że ruch rosyjskich wojsk może śledzić każdy użytkownik Map Google'a. Spidersweb.pl pisze, że zależność tę zauważył estoński dziennikarz Ronald Liive.
Każdy z żołnierzy ma smartfon i prawdopodobnie korzysta z łączności GPS, dzięki czemu Google może zapisywać pozycję wojsk. Na mapach widać ruch rosyjskich kolumn wojskowych, gdyż zdradzają je informacje o korkach.