Ukraińskie obrona się chwieje. Po doniesieniach o zniszczeniu przynajmniej jednego systemu HIMARS, teraz pojawiły się informacje, że Rosjanie trafili przeciwlotniczą baterię Patriot niedaleko Pokrowska. To niepowetowana strata dla sił Kijowa. Oprócz niezwykle cennej broni, Ukraińcy stracili prawdopodobnie również cały personel obsługujący wyrzutnię.
Informacje o zniszczeniu ukraińskiego systemu Patriot potwierdza kilka źródeł, chociaż Instytut Badań nad Wojną (ISW) twierdzi, że materiał filmowy zaprezentowany przez rosyjski MON nie daje stuprocentowej pewności.
Według amerykańskiego serwisu internetowego Forbes, prawdopodobnie w sobotę rosyjskie siły powietrzne zareagowały szybciej niż zwykle. Operator drona zlokalizował ukraińską kolumnę w pobliżu Pokrowska (obw. doniecki). Po namierzeniu celu w ruch poszły rakiety ziemia-ziemia. Iskandery miały trafić bezpośrednio w ukraiński konwój - pokonując setki kilometrów. Dwie wyrzutnie Patriot miały eksplodować, zabijając przy tym całą załogę. To pierwszy raz, gdy Ukraińcy stracili system Patriot.
Sami Rosjanie twierdzą, że uderzenie zniszczyło najprawdopodobniej system S-300. Rzecz w tym, że na nagraniach widać ciężarówki wykorzystywane do przewożenia amerykańskich baterii Patriot.
Amerykańskie wyrzutnie przekazane Kijowowi zniszczyły w ciągu ostatniego miesiąca ponad dwanaście rosyjskich myśliwców, niwelując powietrzną przewagę okupanta. Paradoksalnie, to właśnie wyrzutnie Patriot zestrzeliwały do tej pory rosyjskie Iskandery. Rosjanie mogli wreszcie poczuć smak zemsty.
Analitycy wskazują na to, że relatywnie dobrze funkcjonujące ukraińskie siły przeciwlotnicze i rakietowe zaczęły w ostatnim czasie cierpieć. Nie jest jasne dlaczego kolumna z systemami Patriot nie posiadała własnego zabezpieczenia lotniczego. Eksperci sugerują, że może to mieć związek z maksymalnym rozciągnięciem ukraińskich sił na linii frontu. Baterie przeciwlotnicze przesunięto do ochrony głównych miast i nie mogą pełnić służby bezpośrednio na froncie. Ukraińcy są przeciążeni. To jasne.
Z drugiej strony dziennikarz niemieckiego "Bilda" Julian Röpcke, twierdzi, że wyrzutnie zaparkowano zaledwie 10 metrów od siebie i stały w miejscu na tyle długo, by Rosjanie byli w stanie wystrzelić rakietę balistyczną. "Brak słów" - skomentował Röpcke.