Rosja przerzuciła na Ukrainę 80 proc. wojsk, które stacjonowały w pobliżu granicy z Finlandią i krajami bałtyckimi - podaje "Foreign Policy", powołując się na przedstawicieli europejskich resortów obrony.
Estoński wywiad szacował, że w obwodzie kaliningradzkim stacjonowało ok. 12 tys. wojskowych, a przy granicach z Finlandią i krajami bałtyckimi - 18 tysięcy. Według źródeł "Foreign Policy", szacuje się, że teraz zostało 6 tysięcy.
Redukcja liczby żołnierzy, którą widzieliśmy przez ostatnie siedem miesięcy w tym regionie, jest bardzo znacząca. Przez dziesięciolecia Rosja trzymała blisko nas siły lądowe, które teraz praktycznie wyparowały - powiedział urzędnik z jednego z krajów skandynawskich.
Podkreślono także, że zmianom nie uległy stacjonujące przy granicach siły powietrzne ani Flota Północna. Ale Rosja przenosi sprzęt wojskowy, w tym systemy przeciwlotnicze i pociski. "Yle" informowało o przetransportowaniu systemów S-300 z okolic Sankt Petersburga na Ukrainę.
"Foreign Policy" podkreśla, że znaczna część przerzuconego personelu należy do 6. Armii Połączonych Sił Zbrojnych, której jednostki walczyły w obwodzie charkowskim. We wrześniu Rosja poniosła tam znaczące straty w wyniku ukraińskiej kontrofensywy.
Przemieszczenie sił lądowych było konieczne ze względu na braki wyszkolonych żołnierzy - napisał doradca fińskiego ministerstwa obrony Harri Ohra-aho.
Urzędnicy i eksperci podkreślają, że Rosja pozostaje jednak zagrożeniem dla krajów bałtyckich i w końcu odbuduje swoją potęgę w rejonie, niezależnie od przebiegu wojny w Ukrainie.