W piątek przechwycono samolot L410 TURBOLET należący do polskiej Straży Granicznej, który we współpracy z rumuńskimi służbami wykonywał rutynowe misje patrolowe pod auspicjami Frontexu nad Morzem Czarnym w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Do zdarzenia doszło około godziny 13:20, 60 km na wschód od rumuńskiej przestrzeni powietrznej, przez rosyjski myśliwiec Su-35.
Ministerstwo Obrony Narodowej Rumunii donosi, że agresywne i niebezpieczne manewry wielokrotnie wykonywane przez myśliwce Federacji Rosyjskiej w pobliżu polskiego samolotu powodowały duże turbulencje i trudności w opanowaniu maszyny.
Dwa samoloty bojowe Rumuńskich Sił Powietrznych i dwa Hiszpańskich Sił Powietrznych, działające w ramach Air Police Combat Service, zostały zaalarmowane przez Centrum Połączonych Operacji Powietrznych NATO w Torrejon. Były gotowe do interwencji w każdej chwili, ale okazało się, że nie ma takiej konieczności.
Załoga z Polski - jak donoszą Rumuni - zachowała się spokojnie i profesjonalnie w sytuacji nieodpowiedzialnie stworzonej przez rosyjskiego pilota. Polacy wyprowadzili samolot po początkowej utracie wysokości spowodowanej manewrami Su-35 i ok. godz. 13:50 bezpiecznie wylądowali na lotnisku Mihail Kogălniceanu. Żaden z członków załogi na pokładzie polskiego samolotu nie odniósł obrażeń w wyniku tego incydentu.