W rosyjskich mediach pojawiły się podziały w ocenie sytuacji zmobilizowanych na froncie w Ukrainie. Ścierają się ze sobą tzw. blogerzy wojskowi, grupa Wagnera i oficjalna narracja władz. Jedni wyrażają solidarność ze zmobilizowanymi, którzy odmawiają walki ze względu na nieodpowiednie wyposażenie, drudzy - żądają kary dla całego oddziału.
Według amerykańskich analityków, w rosyjskim segmencie przestrzeni informacyjnej, poświęconej sytuacji na froncie, narastają podziały w ocenie sytuacji zmobilizowanych pomiędzy tzw. blogerami wojskowymi, Grupą Wagnera i oficjalną narracją władz.
W raporcie opisana jest sytuacja rezerwistów z Sierpuchowa w obwodzie moskiewskim, którzy 23 listopada twierdzili, że zostali rzuceni do walki bez odpowiedniego przeszkolenia i wyposażenia, przez co ponieśli ogromne straty. Ponadto mówili oni, że dowództwo wydawało im posiłki tylko raz dziennie. Ludziom tym, według doniesień w mediach, ma grozić trybunał wojskowy za dezercję. Sami wojskowi oświadczyli, że są gotowi walczyć, ale nie na pierwszej linii frontu.