Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un jest w drodze do Władywostoku, gdzie ma spotkać się z prezydentem Rosji. Podróż tę odbywa w pociągu - pancernym, ale też luksusowym.
Kim Dzong Un wyruszył specjalnym pociągiem pancernym do Rosji w poniedziałek. Najprawdopodobniej we wtorek spotka się z Putinem we Władywostoku. Jednym z tematów rozmów mają być północnokoreańskie dostawy broni dla Rosji.
Jak podaje BBC, Kim Dzong Un spędzi w podróży ponad 20 godzin i mimo że do pokonania ma 1180 km, wybrał pociąg na środek transportu, zgodnie z wieloletnią tradycją przywódców Korei Północnej.
Wyruszył zapewne z Pjongjangu, granicę z Rosją pokona w Tumangang, gdzie w pociągu trzeba będzie zmienić koła na dostosowane do szerokości rosyjskich torów. Ta operacja zajmie kilka godzin.
W składzie wolno sunącego pociągu jest restauracja, której może on raczyć się francuskim winem i wyrafinowanymi potrawami, jak choćby świeżym homarem. Do posiłku przygrywać mu będzie orkiestra. Jest też sala konferencyjna, pokój przyjęć, sypialnie - w sumie to 90 wagonów.
Pociąg jedzie z prędkością ok. 50 km/h z powodu ciężkiego opancerzowania. Został ochrzczony mianem "Taeyangho", co po koreańsku znaczy Słońce. To też symbol założyciela Korei Północnej, Kim Ir Sena. To właśnie dziadek obecnego przywódcy zapoczątkował tradycję podróżowania pociągiem. Pojechał nim do Wietnamu i Europy Wschodniej.
Przed luksusowym pociągiem jedzie inny skład, a w nim agenci, którzy sprawdzają trasę pod kątem bezpieczeństwa oraz stacje, przez które przejeżdża.
Ojciec Kim Dzong Una, Kim Dzong Il miał podróżować pociągiem z powodu strachu przed lataniem. W 2001 roku dotarcie do Moskwy na spotkanie z Putinem zajęło mu 10 dni. I to właśnie na pokładzie pociągu zmarł w 2011 roku na atak serca.