Do szkół w co najmniej kilku regionach Rosji rozesłano zalecenia, jak należy prowadzić lekcje na temat wojny na Ukrainie. Nauczyciele mają tłumaczyć uczniom, że tak naprawdę nie ma żadnego konfliktu, tylko "operacja pokojowa".
Zdjęcia materiałów rozpowszechnianych w obwodzie tomskim opublikował na swoim Telegramie dziennikarz Andriej Serafimow. Inny kanał z kolei upublicznił kopie tych samych tekstów dystrybuowanych w regionie moskiewskim. Portal Meduza donosi, że podobne materiały są w obwodzie kałuskim.
Według instrukcji nauczyciele mają np. tłumaczyć, że "istnieją siły nienawidzące Rosji, które teraz robią wszystko, by rozpętać wojnę".
Nauczyciele mają mówić uczniom, że "zagraniczni zwierzchnicy" polecili Ukrainie zwyciężyć z Rosją za wszelką cenę, wręcz "walczyć z Rosją do ostatniego Ukraińca".
Materiał powtarza także argumenty, które wykorzystywał prezydent Rosji Władimir Putin dla usprawiedliwienia inwazji. Przykładowo na pytanie "czy jest wojna z Ukrainą", nauczyciel ma odpowiedzieć: "Nie ma wojny z Ukrainą, to jest specjalna operacja pokojowa, której celem jest powstrzymanie nacjonalistów, którzy uciskają ludność rosyjskojęzyczną".
Kierowniczka wydziału edukacji w obwodzie tomskim Irina Grabcewicz potwierdziła, że podobne zalecenia trafiły do "wszystkich szkół w regionie".
Kilka dni temu Roskomnadzor zażądał z kolei, by rosyjskie media relacjonowały konflikt zgodnie z kremlowską narracją.
Inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się w nocy 23 na 24 lutego. Prezydent Władimir Putin tłumaczył to "samoobroną" i mówił, że chodzi o wsparcie samozwańczych republik w Doniecku i Ługańsku, których niepodległość została uznana przez Rosję.