Dmitrij Miedwiediew powiedział, że Rosja jest gotowa do użycia wszystkich rodzajów broni w przypadku "uderzenia ze strony Ukrainy". "Odpowiedź będzie szybka, twarda i dobitna" - powiedział wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Miedwiediew powiedział, że Rosja natychmiast odpowie na ewentualne ataki na jej terytorium.
Nasza odpowiedź może być dowolna. Prezydent Rosji zdecydowanie to powiedział. Nie stawiamy sobie żadnych ograniczeń i w zależności od charakteru zagrożeń jesteśmy gotowi użyć każdego rodzaju broni - powiedział Miedwiediew, cytowany przez rosyjską agencję RIA Novosti.
Według niego "takie działania są zgodne z rosyjskimi doktrynami, w tym 'podstawami odstraszania nuklearnego'".
Mogę was zapewnić - odpowiedź będzie szybka, twarda i dobitna - dodał.
Miedwiediew powiedział także, że przekazywanie Ukrainie broni przez państwa zachodnie "nie przyczyni się do dyplomatycznego uregulowania sytuacji".
Skutek będzie wręcz odwrotny. W takim przypadku nie będzie żadnych negocjacji - będą tylko ataki odwetowe. Cała Ukraina pozostająca pod władzą Kijowa spłonie - mówił.
W nowym amerykańskim pakiecie uzbrojenia dla Ukrainy po raz pierwszy znalazły się pociski Ground Launched Small Diameter Bomb (GLSDB). To nowy typ broni produkowany przez koncerny Boeing i SAAB, który podwoi zasięg rażenia ukraińskiego wojska na lądzie.
Nazwę pocisku można przełożyć jako "wystrzeliwaną z ziemi bombę o małej średnicy", co dobrze oddaje naturę systemu. Został on opracowany w 2015 r. przez koncerny Boeing i szwedzki SAAB i jest połączeniem silnika rakietowego pocisku M26 - starej, standardowej, niekierowanej rakiety wystrzeliwanej z systemów HIMARS - z małą szybującą bombą lotniczą GBU-39 SDB. Oba komponenty są szeroko dostępne w zasobach amerykańskich sił, co sprawia, że pociski te są stosunkowo niedrogie - według agencji Reutera koszt jednej, precyzyjnej, naprowadzanej satelitarnie i laserowo rakiety to 40 tys. dolarów.
Dostarczenie GLSDB Ukrainie stanowi częściowo odpowiedź na ponawiane od wielu miesięcy prośby Kijowa o pociski dalekiego zasięgu, które umożliwiłyby uderzanie daleko za linią frontu na lądzie, aby zakłócić rosyjską logistykę i dowodzenie.
Dotychczas Ukraina posiadała jedynie wystrzeliwane z HIMARS-ów pociski GMRLS o zasięgu 70-80 km. Kijów posiada co prawda rakiety przeciwradarowe HARM oraz przeciwokrętowe Harpoon i Neptun, których zasięg jest większy, ale ich przydatność przeciwko np. węzłom logistycznym jest ograniczona.
GLSDB ma o połowę mniejszy zasięg i co najmniej kilkakrotnie mniejszą głowicę niż rakiety ATACMS (Army Tactical Missile System), o które ubiegał się Kijów.
Ponieważ GLSDB jest bronią stosunkowo nową, problemem może być tempo dostaw. Pociski zostaną kupione w ramach programu Ukraine Security Assistance Initiative (USAI) bezpośrednio od producentów, co oznacza że muszą jeszcze zostać wyprodukowane. Kiedy w listopadzie Reuters doniósł o rozmowach z Boeingiem w sprawie produkcji GLSDB, agencja podawała, że pierwsze pociski mogłyby trafić na Ukrainę w pierwszym kwartale 2023 roku. Dodano też, że liczba produkowanych pocisków będzie prawdopodobnie niewielka.
Jak powiedział w rozmowie z PAP Rob Lee, analityk wojskowy think tanku Foreign Policy Research Institute (FPRI), zdolności do rażenia na dalszym dystansie "zdecydowanie" przydadzą się Ukrainie.
Wystarczy przypomnieć sobie, jaki skutek miało dostarczenie HIMARS-ów z GMLRS: ponieważ zasięg rażenia Ukraińców się zwiększył, pozwalając na ataki na węzły logistyczne i (punkty) dowodzenia za linią frontu, Rosja została zmuszona do znacznego wydłużenia linii zaopatrzenia, co mocno zakłóciło jej ofensywę - wyjaśnił Lee. Jak dodał, zwiększenie zasięgu rażenia sił ukraińskich skomplikuje rosyjską logistykę i dowodzenie, wydłużając linie zaopatrzenia.