​Wiceszef Rady Bezpieczeństwa i były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przekonuje, że próba odbicia przez Ukrainę anektowanych terytoriów może doprowadzić do wojny jądrowej i oskarżył o to... Zachód. To kolejny tego typu wpis Miedwiediewa.

Znana teza krajów zachodnich: "Nie można pozwolić Rosji wygrać wojny". Co to naprawdę oznacza? (...) Jeśli Rosja nie wygra, to najwyraźniej wygra Ukraina. Cel Ukrainy w wojnie został określony przez reżim kijowski: odzyskanie wszystkich terytoriów, które wcześniej do niego należały. To znaczy odebranie ich Rosji. To zagrożenie dla istnienia naszego państwa i upadku dzisiejszej Rosji - napisał Miedwiediew.

Według niego taka sytuacja oznacza "bezpośredni powód" przepisów w zakresie "odstraszania nuklearnego".

A kto wtedy planuje konflikt nuklearny, przypomnijcie mi? Co to jest, jeśli nie bezpośrednia prowokacja do wojny światowej przy użyciu broni jądrowej? - pytał Miedwiediew, który już kilkakrotnie zapowiadał atak jądrowy.

Nazwijmy rzeczy po imieniu: kraje zachodnie popychają świat do globalnej wojny. I tylko całkowite i ostateczne zwycięstwo Rosji jest gwarancją powstrzymania światowego konfliktu - napisał.

To już kolejny taki wpis Miedwiediewa. Wcześniej były prezydent odgrażał się, że Rosja może wykorzystać broń jądrową na froncie i zapewniał, że to nie jest "blef". Zdarzało mu się też już zapowiadać III wojnę światową.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Rosjanie od dłuższego czasu zapowiadają możliwy atak nuklearny. Po ogłoszeniu mobilizacji Władimir Putin przekonywał, że jego kraj może wykorzystać broń masowego rażenia. Od kilku tygodni z kolei minister obrony Siergiej Szojgu ostrzega przed rzekomą ukraińską prowokacją z użyciem "brudnej bomby". Kijów w odpowiedzi zaprosił ekspertów z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, by sami zbadali wszystkie placówki w poszukiwaniu rzekomych przygotowań do ataku.

Wielu komentatorów uważa, że rosyjskie ostrzeżenia o "brudnej bombie" może oznaczać, że Moskwa sama się przygotowuje do takiego ataku. Zwłaszcza, że poprzednie próby zdetonowania takiego ładunku miały miejsce właśnie w Rosji - oskarżano o to wówczas czeczeńskich separatystów.