Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że kraje zachodnie chcą zrobić z Mołdawii "anty-Rosję". Kiszyniów skomentował, że słowa szefa rosyjskiej dyplomacji wpisują się w "dobrze znaną groźną retorykę".
Minister spraw zagranicznych Rosji w rozmowie z telewizją Rossija-24 powiedział, że Mołdawia może podążać drogą Ukrainy.
Mołdawia jest jednym z krajów, który Zachód chce zamienić w kolejną "anty-Rosję" - powiedział Ławrow.
Stwierdził, że Zachód "postawił" prezydent Maię Sandu na czele kraju "dość specyficznymi metodami, dalekimi od demokratycznych". Ma obywatelstwo rumuńskie, jest gotowa na zjednoczenie z Rumunią i w ogóle jest gotowa na prawie wszystko - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.
Rzecznik MSZ Mołdawii Daniel Voda skrytykował wypowiedź Ławrowa, podkreślając, że słowa te wpisują się "w dobrze znaną groźną retorykę".
Chcielibyśmy przypomnieć stronie rosyjskiej, że droga, którą podąża Mołdawia, to droga do Unii Europejskiej. Jest to decyzja popierana przez naszych obywateli. I będziemy wdzięczni wszystkim krajom, w tym Rosji, za uszanowanie decyzji naszych obywateli - powiedział. Mołdawia wybrała swoją przyszłość i ta przyszłość to bycie częścią wolnego świata - podkreślił.
Mołdawia złożyła wniosek o przystąpienie do Unii Europejskiej kilka dni po rozpoczęciu się rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W czerwcu Mołdawia i Ukraina uzyskały status krajów kandydujących do członkostwa w UE.
Mołdawia jest niewielkim krajem pomiędzy Ukrainą i Rumunią. Państwem targają jednak wewnętrzne konflikty. Wobec rządu centralnego w Kiszyniowie występuje autonomiczna Gagauzja na południu oraz Naddniestrze na wschodzie.
Naddniestrze jest regionem mocno wspieranym przez Rosję, stacjonuje tam m.in. rosyjskie wojsko. Wielokrotnie w tym regionie dochodziło do prowokacji, a niektórzy rosyjscy politycy nie wykluczali, że inwazja na Ukrainę przesunie się także na Mołdawię.