Rosja bawi się światem w swoich wypowiedziach. W obliczu inwazji na Ukrainę szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow pytanie o wojnę zbył półżartem o "angielskich eufemizmach".
Rosja od czwartku atakuje Ukrainę, giną żołnierze i cywile. W piątek w rozmowie z dziennikarzami do całej sytuacji odniósł się szef rosyjskiej dyplomacji.
Ławrow ogłosił, że Rosjanie nie zamierzają atakować cywilów i chcą, by Ukraińcy pozostali niezależni. "Nikt nie zamierza okupować Ukrainy" - stwierdził rosyjski minister.
Podkreślił również, że Rosja "nie widzi możliwości uznania obecnego rządu na Ukrainie za demokratyczny".
Jeden z zachodnich dziennikarzy poprosił ministra o nazwanie wprost tego, co robi na Ukrainie rosyjska armia.
To nie jest przecież specjalna operacja wojskowa - nieprawdaż - to jest pełnowymiarowa rosyjska inwazja na Ukrainę - najazd przez jeden naród na sąsiada - jak określi pan wystrzeliwanie bomb na Ukrainę - ukraiński wschód i zachód - zapytał dziennikarz.
Co na to Ławrow?
No cóż, nie jestem specjalistą w dziedzinie angielskich eufemizmów. Musimy się cały czas uczyć u Anglosasów - powiedział rosyjski minister.