Szef Czeczenii Ramzan Kadyrow znów grozi Polsce. "Już teraz opracowujemy plan demilitaryzacji państw NATO, a pierwszą w kolejce - po zdobyciu Kijowa - jest Polska" – napisał.
Czeczeński przywódca dodał nowy wpis na swoim kanale na Telegramie. Chwali w nim swojego bliskiego współpracownika, którym jest Apta Alaudinow.
"Stawił opór ukraińskiemu najeźdźcy wraz z podległymi mu ochotnikami i drugim korpusem Milicji Ludowej LPR ("samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej" - przyp. red.), nie mając do dyspozycji żadnych profesjonalnie wyszkolonych specjalistów wojskowych ani jednostek ciężkiego sprzętu. Dorobek generała dywizji jest znaczny: brał udział w wyzwoleniu 36 osad, w tym 4 miast" - napisał Kadyrow.
Jak dodał, Alaudinow niedawno wrócił z podróży służbowej w Moskwie. "I wreszcie udało nam się odbyć owocną rozmowę przy wieczornej herbacie i szczegółowo omówić taktykę naszych jednostek, zważyć plusy i minusy i pomyśleć o kolejnych zadaniach" - podkreślił.
Zaznaczył, że te "plany są imponujące".
"Już teraz opracowujemy plan demilitaryzacji państw NATO, a pierwszą w kolejce po zdobyciu Kijowa jest Polska" - napisał Kadyrow.
Kadyrow jest jednym z największych zwolenników inwazji na Ukrainę. Wielokrotnie publikował groźby wobec władz i armii ukraińskiej, ciągle też wychwala czeczeńskich żołnierzy, którzy walczą na froncie. Sami "kadyrowcy" także są aktywni w mediach społecznościowych, niektórzy nazywają ich "oddziałem tiktokowym". Publikują m.in. nagrania, jak ostrzeliwują puste budynki.
Czeczeński przywódca w ostatnim czasie opublikował filmiki, w których występuje razem z blogerem parodiującym prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Kadyrow jest przedstawiany jako potężny lider, a Zełenski - jako skapitulowany słabeusz.