Czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow napisał w niedzielę na Telegramie, że pewnego dnia planuje założyć własną prywatną firmę wojskową na wzór dowodzonej przez Jewgienija Prigożyna Grupy Wagnera.
We wpisie na Telegramie Ramzan Kadyrow zauważył, że Grupa Wagnera, która walczy w Ukrainie ramię w ramię z regularną rosyjską armią, osiągnęła "imponujące wyniki". Dodał, że prywatne firmy wojskowe są koniecznością.
"Kiedy moja służba państwowa dobiegnie końca, poważnie planuję konkurować z naszym drogim bratem Jewgienijem Prigożynem i stworzyć prywatną firmę wojskową. Myślę, że wszystko się ułoży" - napisał Kadyrow, który od 2007 r. jest prezydentem Republiki Czeczeńskiej, będącej częścią Federacji Rosyjskiej.
Czeczen podkreślił, że "nigdy nie przestanie się cieszyć z sukcesów Grupy Wagnera" w trakcie "specjalnej operacji wojskowej" (tak Rosjanie nazywają inwazję na Ukrainę - przyp. red.).
Powstanie zarówno Grupy Wagnera, jak i innych najemniczych organizacji, które nie są pod jurysdykcją tradycyjnej rosyjskiej struktury dowodzenia wojskowego, wzbudza wśród zachodnich dyplomatów obawy, że mogą one pewnego dnia stanowić zagrożenie dla stabilności Rosji.
Ramzan Kadyrow, który kilkukrotnie demonstrował Moskwie swoją samodzielność wojskową i polityczną, w ciągu ostatniego roku zyskał znaczący rozgłos.
Zarówno on, jak i Jewgienij Prigożyn dowodzą siłami w Ukrainie w znacznej mierze niezależnie od naczelnego dowództwa Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Choć obaj należą do kręgu bliskich sojuszników prezydenta Władimira Putina, to w trakcie trwającej inwazji na Ukrainę niejednokrotnie wypowiadali się negatywnie na temat przywództwa wojskowego.
Szczególnie swoimi słowami podpadł Prigożyn. Coraz więcej dowodów wskazuje na to, że Kreml podjął działania mające na celu ograniczenie jego nadmiernych wpływów politycznych, nakazując mu zaprzestanie publicznej krytyki Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Jednocześnie doradzono mediom państwowym, aby przestały wymieniać Prigożyna z nazwiska, a Grupę Wagnera z nazwy.
Jego krytyczne wypowiedzi zostały potraktowane jako próba zdobycia jeszcze większych wpływów na Kremlu. Kadyrow nie wsparł go w tych działaniach. Istnieją podejrzenia, że Czeczen wybrał raczej bezpieczeństwo u boku Władimira Putina niż niepewność i ryzyko narażenia się najbliższym współpracownikom rosyjskiego prezydenta.