Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan spotyka się w rosyjskim Soczi z Władimirem Putinem. Główny temat rozmów to kwestia zerwanej przez Putina umowy o eksporcie ukraińskiego zboża przez Morze Czarne. „Rosja potrzebuje pieniędzy w budżecie i chciałaby uzyskać dwie rzeczy: sprzedawać skradzione ukraińskie zboże i otrzymać możliwość zdjęcia sankcji na niektóre swoje towary” - podkreślił Jan Piekło, były ambasador Polski w Ukrainie. W rozmowie z Piotrem Salakiem w internetowym Radiu RMF24 skomentował cel spotkania przywódców Turcji i Rosji.

W lipcu Rosja zerwała umowę, która umożliwiała eksport ukraińskiego zboża przez porty na Morzu Czarnym. Początkowo spotkanie przywódców miało odbyć się w Turcji. To Erdogan zapraszał Putina do Turcji na rozmowy w tym temacie. Putin najwyraźniej boi się wyjeżdżać z kraju. Boi się, że nie będzie miał do czego wrócić, więc zdecydował się przyjąć Erdogana u siebie w Soczi - wyjaśnia Jan Piekło.

Co chce uzyskać Rosja?

Minister spraw zagranicznych Turcji poinformował, że Rosja może wznowić umowę pod warunkiem, że zyska możliwość eksportu własnych produktów. Gość RMF24 wyjaśnił, że Władimir Putin chce zrealizować konkretne cele w czasie spotkania z prezydentem Turcji. Rosja potrzebuje pieniędzy w budżecie i chciałaby uzyskać dwie rzeczy: sprzedawać m.in. skradzione ukraińskie zboże, które uważa za swoje, co oczywiście jest nieprawdą. Chciałaby też otrzymać możliwość zdjęcia sankcji na niektóre swoje towary, np. nawozy - tłumaczył były ambasador. Według Jana Piekło, Putin nie przewiduje ustępstw w rozmowie z Erdoganem i będzie prowadził agresywną politykę.

Kwestia umowy zbożowej jest niezwykle istotna dla Ukrainy. Gość RMF24 podkreślał, że zboże to ważna gałąź ukraińskiej gospodarki, która obecnie przeżywa kryzys. Jan Piekło wyjaśniał, że porozumienie w sprawie eksportu zboża jest dla Rosji równie ważne. Rosji nie mniej zależy na tym, żeby uzyskać poluzowanie sankcji, ponieważ ma coraz większe kłopoty finansowe. Jedna i druga strona ma interesy związane z ekonomią - tłumaczył dyplomata

Jaką rolę odgrywa Turcja?

Prezydent Turcji otwarcie wspiera Ukrainę, m.in. dostarczając potrzebną na froncie broń. Erdogan nie zerwał jednak bliskich kontaktów z Władimirem Putinem. Turcja, w przeciwieństwie do innych państw wpierających Ukrainę, nie nałożyła też sankcji na Rosję. Według byłego ambasadora, Turcja będzie prowadziła "własną grę z uwzględnieniem interesów NATO". 

Jan Piekło zauważył, że prezydent Erdogan niedawno wygrał wybory, więc jego pozycja jest znacznie silniejsza. W interesie Erdogana i Turcji nie jest doprowadzenie do takiej sytuacji, żeby Rosja dyktowała warunki co, kiedy i gdzie będzie przepływało przez Bosfor i kto będzie kontrolował Morze Czarne - mówił Jan Piekło. Przypominał też, że Turcja jest członkiem NATO, więc musi przestrzegać zasady solidarności z członkami sojuszu.

Dymisja ukraińskiego ministra obrony

Wołodymyr Zełenski zapowiedział dymisję Ołeksija Reznikowa, ministra obrony narodowej Ukrainy. Jan Piekło sugeruje, że odwołanie ministra może być związane z ostatnimi informacjami dotyczącymi korupcji, m.in. w sprawie zimowych kurtek, które miano kupować z Turcji. Gość RMF24 wyjaśnia, że "najprawdopodobniej nie jest to wina Reznikowa, ponieważ on jest człowiekiem, który od samego początku prowadził sprawy związane z ukraińską dyplomacją wojenną bardzo skutecznie". 

Zaskarbił sobie przyjaźń sojuszników, szefa sztabu amerykańskiego i byłego ministra obrony Wielkiej Brytanii, więc jest postacią szanowaną i cenioną - stwierdził Jan Piekło. Dodał też, Ołeksij Reznikow może zostać ambasadorem Ukrainy w Wielkiej Brytanii. Taka pozycja byłaby dla polityka bardzo korzystna, ponieważ Wielka Brytania jest jednym z najważniejszych sojuszników Ukrainy.

Nowym ministrem obrony Ukrainy ma zostać Rustem Umerow, który obecnie pełni funkcję szefa Funduszu Mienia Państwowego. Jan Piekło podkreślał, że Umerow to "człowiek, który już uczestniczył w ważnych rozmowach politycznych w czasie prób negocjacji na terytorium Białorusi". Dodał też, że kandydat na urząd ministra obrony Ukrainy jest Tatarem pochodzącym z Krymu. Jeśli Tatar z Krymu zostaje ministrem obrony w sytuacji, kiedy Ukraina w tej chwili próbuje wyzwolić Krym, to jest spore wyzwanie w kategoriach symbolicznych dla Putina - podsumował były ambasador.

Opracowanie: Natalia Biel

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: