"Spokojny przejazd wagnerowców do Moskwy pokazuje prawdziwy obraz Rosji" - mówi w RMF FM gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego. Jego zdaniem, należy też pamiętać o tym, że Priogożyn to jest też "zabijaka". "To jest człowiek, który stworzył grupę najemników i morderców, i że to nie oznacza nic dobrego dla Putina, ale może nie oznaczać nic dobrego także dla dalszych scenariusz. Gdyby przejęli władzę może z tego powstać duży chaos" - zaznaczył. "Prigożyn nie jest zwolennikiem Ukrainy, Polski, Europy" - dodał.
Jak podkreślił w rozmowie z RMF FM gen. prof. Bogusław Pacek, trzeba mieć świadomość, że to, co czeka wagnerowców po drodze to wojska lądowe.
Rosja w zakresie wojsk lądowych w tej chwili nie jest w stanie utrzymywać korzyści akurat na kierunku z Rostowa do Moskwy, ponieważ 90 procent możliwych sił jest w Ukrainie, albo gdzieś jest przygotowywanych w związku z wojną w Ukrainie - mowa o wojskach lądowych. Duża część nadal musi przebywać np. na kierunku dalekiego wschodu, na północy, a Rosja to ogromne państwo - zaznaczył generał Pacek.
Według rozmówcy RMF FM, w Moskwie jest panika. Prigożyn dysponuje siłami, które pokonują przeszkody po drodze. Myślę, że miał świadomość, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że stan, w którym Rosja uczestniczy w wojnie i na tę wojnę wysyła możliwe duże siły, jest tonem sprzyjającym, w którym może pogrozić palcem, albo nawet zagrozić rzeczywiście obecnym bazom wojskowym Rosji - mówi generał Pacek.
Jak zaznaczył, "Prigożyn może pozwolić sobie na wiele i może zajść daleko". Według niego stało się tak z powodu braku istotnych sił, które mogłyby mu się przeciwstawić. Efekt tego wszystkiego, co się dzieje, zależy nie od Prigożyna, ani tak naprawdę nie od Putina. Na tym etapie zmiana poważna jest możliwa tylko wtedy, jeżeli się zbuntuje wojsko. Jeśli stanie po stronie Prigożyna, a nie można tego wykluczyć, to może dojść do przewrotu i do skutecznego puczu w Moskwie - ocenia rozmówca RMF FM.
Jednocześnie generał Pacek przyznał, że jest ostrożny w formułowaniu tego typu wniosków. Tym bardziej że - jak podkreślił - "niosą za sobą w dalszej perspektywie wiele zagrożeń".
W scenariuszu, w którym buntuje się część zbrojnych i przechodzi na stronę Prigożyna, to po pierwsze możliwa jest wojna domowa z bardzo niepewnymi scenariuszami i jednak z dużą obawą, co będzie się działo z bronią jądrową i dużym dostępem do czerwonego guzika, który może tę broń uruchomić. To jest brak stabilizacji, przed czym wcześniej sygnalizowały USA, że to wcale nie jest dobre dla Europy i reszty świata. To, co jest dobre, to, że odciąża Ukrainę, jakikolwiek bałagan w Rosji pozwala Ukrainie na stworzenie lepszej sytuacji do dalszej budowy potencjału, do skutecznej kontrofensywy i wybije z głowy Putinowi dalsze prowadzenie wojny w Ukrainie i to jest dobre - dodał.
Jak mówił generał, "Prigożyn nie jest zwolennikiem Ukrainy, Polski, Europy".
To jest też zabijaka, to jest człowiek, który stworzył grupę najemników, "zabijaków", czasami morderców i że to nie oznacza nic dobrego dla Putina, ale może nie oznaczać nic dobrego także dla dalszych scenariuszy, gdyby przejęli władzę, może z tego powstać duży chaos - podsumował gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.