Dziesięć dni po buncie Grupy Wagnera w Rosji zdymisjonowano dyrektora agencji TASS. Zdaniem Kremla, państwowy serwis informacyjny "zbyt szczegółowo" opisał wydarzenia związane z marszem wojsk Jewgienija Prigożyna na Moskwę.
To pierwszy znany przypadek, gdy władze Rosji karzą cywilnego pracownika w związku z buntem najemników - informuje "The Moscow Times".
Dyrektor Generalny agencji informacyjnej TASS, Siergiej Michajłow został zwolniony 5 lipca, przez wicepremiera Rosji Dmitrija Czernyszenko, osobiście. Wiceszef rosyjskiego rządu zjawił się niespodziewanie w siedzibie agencji i oznajmił wskazując Michajłowa: "dyrektor złożył rezygnację z własnej woli". Jak można się domyślać, zdarzenie nie wywołało specjalnego oddźwięku w rosyjskich mediach.
Szef TASS został zwolniony za relacje z buntu najemników Jewgienija Prigożyna, które ukazywały się w państwowym serwisie. Zdaniem władz Kremla, informacje o czerwcowych wydarzeniach przedstawiane były zbyt szczegółowe i przedstawiały głównych polityków rosyjskich z Władimirem Putinem na czele, w niekorzystnym świetle.
"TASS opisał to wszystko zbyt szczegółowo i szybko. Dopadło ich jakieś szaleństwo. Zapomnieli, że ich głównym zadaniem nie jest informowanie, a przedstawianie prawidłowej ideologicznie wersji dla Kremla" - ocenił dla "The Moscow Times" jeden z anonimowych urzędników rosyjskich.
Rosyjskim władzom nie spodobało się, że opublikowano zdjęcia z przejmowania przez wagnerowców Rostowa nad Donem i zajęcia kwatery głównej Południowego Okręgu Wojskowego.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył, gdy został zapytany, czy Michajłow został zdymisjonowany. "To zupełnie nie tak" - skomentował lakonicznie Pieskow.
Sam Michajłow nie chciał komentować zwolnienia. Jeden z jego znajomych stwierdził tylko, że dyrektor "nie miał zamiaru ustępować ze stanowiska". Jego byli współpracownicy powtarzają, że "Michajłow żądał przestrzegania podstawowych zasad dziennikarstwa".
Oficjalnym powodem, dla którego zażądano dymisji dyrektora było to, że 24 czerwca, czyli w dniu, gdy bunt najemników został stłumiony - opuścił Moskwę. Co prawda jego podróż była wcześniej zaplanowana, o czym Michajłow informował. Zabrał też ze sobą telefon służbowy, by być informowanym, ale to nie przekonało jego politycznych zwierzchników.
"Neutralność TASS nikomu się obecnie nie przyda. Jest czas wojny i zbliżają się wybory prezydenckie. Wódz (Putin) musi zwyciężyć w sposób absolutny. Pod rządami nowego dyrektora TASS będzie bardziej agresywny i prowokacyjny" - komentuje jeden z rosyjskich urzędników.