To było drugie tak potężne natarcie Rosjan na ukraińskie pozycje w rejonie Kurachowa (obwód doniecki). Pierwsze, 25 lipca ukraińska 79. Brygada Powietrzno-Desantowa opisała jako jeden z największych jednorazowych ataków w ciągu całej pełnoskalowej inwazji. Drugie było zbliżone pod względem użytej przez okupantów siły i równie nieprzemyślane.

Kurachowe leży na linii Wuhłedar-Mairnka-Kurachowe z Marinką na wschodzie i Wuhłedarem na południu. Wuhłedar znajduje się w rękach Ukraińców, natomiast Marinka została zdobyta przez Rosjan. Jak informuje serwis Defence24, jeśli Rosjanie przedrą się przez obronę na szosie Marinka-Kurachowe, będą mogli wyjść na tyły wojsk ukraińskich.

I Rosjanom ewidentnie bardzo się spieszy, bo ponowili szturm z użyciem sprzętu pancernego, podobny do tego, który przeprowadzono 24 lipca. Wówczas okupanci skorzystali z 11 czołgów, 45 wozów opancerzonych i czołgu Terminator (ciężki wóz wsparcia piechoty i wojsk pancernych). Dodatkowo Rosjanie rzucili wtedy do boju żołnierzy w liczbie odpowiadającej batalionowi i wojskowych na motocyklach - najnowszy wymysł rosyjskiego dowództwa, który jednak często się nie sprawdza w warunkach bojowych.

W czasie pierwszej bitwy o Kurachowe Ukraińcy zniszczyli 6 czołgów, 7 wozów bojowych piechoty i wszystkie 12 motocykli, które brały udział w ataku.

30 lipca 79. Brygada poinformowała o odparciu drugiego ataku. Tym razem Rosjanie rozpoczęli uderzenie z 57 jednostkami ciężkiego sprzętu z 10 czołgami na czele. Okupanci ponownie wykorzystali też motocykle. Tym razem w ataku zginęło 40 Rosjan, kolejnych 37 zostało rannych. Ukraińcy donoszą o zniszczeniu 12 pojazdów opancerzonych wroga, 8 czołgów i 9 motocykli i buggy - samochodem terenowym z odsłoniętą paką, na której mocowane są karabiny maszynowe i improwizowane moździerze.

Ukraińskie drony wleciały także na rosyjskie tyły, gdzie uszkodzone zostały ciężarówki z zaopatrzeniem dla atakujących.

Gen. Ołeksandr Syrski raportował już na początku maja, że Rosjanie będą chcieli przełamać ukraińską obronę pod Pokrowskiem i właśnie pod Kurachowe.

Atak-kuriozum

Atak Rosjanie przeprowadzili na terenie podobnym do stepu, w całkowicie odsłoniętym pasie ziemi. Problem w tym, że Ukraińcy wyspecjalizowali się w dronowym rekonesansie i wykorzystaniu bezzałogowców do zadań bojowych. Media ukraińskie donoszą także o wsparciu artyleryjskim dla obrońców z wojsk powietrzno-desantowych.

Innymi słowy, wiele wskazuje na to, że atak okupantów nie był do końca przemyślany. Dziwić może fakt, że w odstępie kilku dni przeprowadzono dwa niemal identyczne natarcia.

Na wady w taktyce dowódców zwracają także uwagę rosyjscy bloggerzy militarni, którzy podkreślili, że siły Moskwy rozpoczęły walkę bez ochrony walki elektronicznej (EW), która mogłaby stworzyć barierę dla ukraińskich wojsk dronowych.

Zastanawia też upór z jakim Rosjanie używają motocykli do szturmów, próbując stosować taktyki niemal żywcem wyjęte z historycznych podań o szarżach kawalerii.

"Pomimo szalonej ilości sprzętu wroga, wszystkie wysiłki wroga zostały ponownie pomnożone przez zero" - napisała 79. Brygada w mediach społecznościowych.