Czeskie ministerstwo rolnictwa poinformowało, że Czesi nie zamierzają dołączyć do Polski, Węgier i Słowacji, które właśnie wprowadziły zakaz importu płodów rolnych z Ukrainy. W tym sporze Praga staje po stronie Brukseli, która utrzymuje, że takie jednostronne działania są niedopuszczalne.

Trwa zamieszanie związane z decyzją m.in. polskich władz o wstrzymaniu importu zboża i innych płodów rolnych z Ukrainy. W tej sprawie toczą się w Warszawie rozmowy między przedstawicielstwem polskim a delegacją resortu rolnictwa Ukrainy.

Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, Czesi zapowiedzieli, że nie dołączą do blokady ukraińskich płodów rolnych.

"Znalezienie rozwiązania w ramach unijnego prawa"

Komisja Europejska powtarza, że kwestia regulacji handlu leży wyłącznie w gestii UE i jakiekolwiek jednostronne działania poszczególnych krajów są niedopuszczalne. Z drugiej strony nie padły do tej pory słowa o możliwym ukaraniu Polski, Węgier i Słowacji. Przedstawiciele Komisji cały czas mają nadzieję, że ze sporu uda się wybrnąć w sposób jak najmniej szkodliwy.

Tu chodzi o znalezienie rozwiązania w ramach unijnego prawa w interesie UE i Ukrainy - stwierdził rzecznik KE Eric Mamer, który dodał, że mamy do czynienia z sytuacją wojny i w Brukseli mają świadomość, że kraje - takie jak Polska - pomagają Ukrainie. Zaznaczył też, że nikomu nie zależy na pogarszaniu sytuacji unijnych rolników.

Jednocześnie Komisja Europejska przyznaje, że nie zna podstaw prawnych polskiej decyzji. Nie można więc z całą pewnością stwierdzić, że Warszawa, Budapeszt czy Bratysława złamały prawo. Sprawa ma być dalej analizowana. W Brukseli trwa w tej sprawie posiedzenie specjalnego komitetu rolnego, w którym zasiadają eksperci krajów członkowskich Unii Europejskiej.

Opracowanie: