W ostatnich dniach Ukraińskie Siły Powietrzne zestrzeliły przynajmniej 5 rosyjskich samolotów Su-30 i Su-34. Na odpowiedź Moskwy nie trzeba było długo czekać. W rosyjskim internecie pojawiły się informacje o wielkim sukcesie wojsk Władimira Putina. Na lotnisku w Odessie - jak twierdzą Rosjanie - zniszczono 5-6 dostarczonych Ukrainie z Zachodu samolotów F-16. Problem w tym, że amerykańskich myśliwców jeszcze Kijowowi najprawdopodobniej nie dostarczono. Sensacyjne doniesienia skomentował rzecznik Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy Jurij Ihnat.
22 grudnia Siły Powietrzne Ukrainy przekazały informację o zniszczeniu 3 wielozadaniowych bombowców taktycznych Su-34 - to jedne z najważniejszych i najcenniejszych maszyn we flocie powietrznej Federacji Rosyjskiej. Następne dni przyniosły kolejne pozytywne dla Kijowa informacje. 24 grudnia Ukraińcy poinformowali, że zestrzelono kolejnego Su-34 i Su-30.
Rosyjska propaganda trzyma jednak rękę na pulsie. W odpowiedzi na wydarzenia z 22 grudnia w sieci pojawiły się doniesienia o zniszczeniu trzech myśliwców wielozadaniowych F-16. Destrukcji Rosjanie mieli dokonać na lotnisku w Odessie. Ale to nie koniec. Gdy w Wigilię Bożego Narodzenia wojska Kijowa podały, że uziemiono kolejne Su, Rosjanie odpowiedzieli błyskawicznie i całkowita liczba zniszczonych maszyn typu F-16 na Ukrainie wzrosła do pięciu. Sprawę skomentował nawet rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy:
"Pojawiły się już memy o F-16, że (Rosjanie) już je znaleźli na Ukrainie. Codziennie dostaję od kolegów takie pytania: powiedzcie, czy to prawda? Ludzie chcą wierzyć, że (F-16) są na Ukrainie. Cóż, wróg uwierzył i już je nawet niszczy" - mówi Jurij Ihnat na antenie programu Edyny Novyni. Dodaje także prześmiewczo, że w tym tempie Rosjanie do końca roku zniszczą co najmniej dwie eskadry F-16.
Rzecznik podkreśla, że choć zachodni partnerzy wyrazili już gotowość na przekazanie maszyn, najpierw należy przygotować personel do obsługi F-16 i odpowiednią infrastrukturę.
Zdaniem kierownictwa ukraińskich Sił Powietrznych, Rosjanie stali się dużo bardziej ostrożni po utracie 5 samolotów. Nad rejonami, gdzie zestrzelono maszyny, pojawiają się drony okupantów, które szukają wrogich baterii przeciwlotniczych.
"Nigdy nie podajemy do wiadomości publicznej, skąd, gdzie i w jakim miejscu niszczymy cele powietrzne. Jeśli wróg odgadnie, gdzie jest nasz ruchomy Patriot, lub inny system - cóż, niech zgadnie. W końcu zrozumieją, że Patriot, a także inne kompleksy dalekiego zasięgu można rozlokować raz w jednym kierunku, a jutro w innym" - tłumaczy Ihnat.
Oficjalnie amerykańskie maszyny mają zostać dostarczone Ukrainie wiosną przyszłego roku. Oficjalnie - bo nieoficjalnie pojawiają się informacje świadczące o tym, że ukraińscy piloci mogą zasiąść za sterami F-16 znacznie szybciej niż się wydawało.
Instytut Badań nad Wojną podał informację, że myśliwce mają zostać dostarczone do Kijowa już przed końcem 2023 roku. ISW powołało się na zapowiedź p.o. premiera Holandii Marka Rutte, który niedawno przyznał, że jego kraj przygotowuje pierwszych 18 myśliwców do dostarczenia Ukrainie.
"Chociaż Rutte nie potwierdził harmonogramu dostaw F-16, z niedawnego dokumentu strategicznego estońskiego Ministerstwa Obrony wynika, że Holandia, Dania, Norwegia i Belgia zobowiązały się już do dostarczenia Ukrainie F-16 do końca roku" - poinformowało ISW.
Ukraińcy te informacje z oczywistych względów dementują. Jurij Ihnat w komentarzu dla serwisu LIGA.net nazwał doniesienia ISW "spekulacjami".
Oczywiście, to mogą być i prawdopodobnie są spekulacje. Jeżeli jednak Ukraińcy będą utrzymywać tempo niszczenia rosyjskich samolotów, jakie osiągnęli w ciągu ostatnich dni - można będzie przypuszczać, że to nie tylko zasługa baterii Patriot.