Unijni liderzy rozpoczynają dzisiejszy szczyt od spotkania z sekretarzem generalny ONZ Antonio Guterresem. Ma on apelować, by sankcje wobec Rosji czy Białorusi nie przyczyniły się do kryzysu głodu na świecie.
Guterres będzie naciskał, by z sankcji wyłączyć import pszenicy czy nawozów. Zwiększy się więc presja na Litwę, która nie chce się zgodzić na taki wyjątek dla nawozów z Białorusi.
Jak informowaliśmy, sprawa ta może być jednym z zapalnych tematów na szczycie. Jednak rozmówcy korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon nie spodziewają się na szczycie przełomu.
Szef litewskiej dyplomacji podczas spotkania z unijnymi ministrami zajął bardzo twarde stanowisko w tej sprawie, więc nie sadzę, żeby prezydent Nauseda miał stanowisko odmienne - powiedział RMF FM dyplomata UE. Ambasador Litwy przy UE w mediach społecznościowych napisał: "nie tak łatwo nas złamać".
Podobnie mówi polski ambasador przy UE Andrzej Sadoś: Nasze stanowisko jest jasne. My chcemy sankcji, a nie ich rozluźniania.
Dyplomata jednego z dużych krajów UE powiedział w rozmowie z RMF FM, że ostatecznie trzeba będzie uwzględnić obawy Litwy, a jednocześnie pozostawić wyjątek dla nawozów.
To kwestia humanitarna i kwestia narracji, bo nie chcemy być oskarżani o wywołanie głodu - tłumaczy dyplomata UE.
Następnie przywódcy UE mają dyskutować na temat Ukrainy i połączą się też przez łącza wideo z prezydentem tego kraju Wołodymyrem Zełenskim.
Polska i kraje bałtyckie będą apelować o kontynuację nakładania sankcji na Rosję. Zdaniem tak zwanych "jastrzębi" wciąż można objąć sankcjami: rosyjskie diamenty, paliwo nuklearne i Rosatom, czy wpisać na czarną listę odpowiedzialnych za deportacje ukraińskich dzieci.
Polski ambasador przy UE Andrzej Sadoś przyznaje jednak, że "prace nad wysiłkiem sankcyjnym praktycznie zostały zatrzymane".
Chodzi o to, że pozostałe kraje UE chcą się skupić teraz nie na nowych pakietach sankcji, ale na walce z ich obchodzeniem. We wnioskach końcowych ze szczytu znajdzie się więc wezwanie, by KE i Rada UE przygotowały odpowiednie "instrumenty". To aluzja do proponowanej przez Holandię nowej struktury czy nawet agencji, która zajmowałaby się weryfikacją obchodzenia sankcji i karaniem za taki proceder.
Wprawdzie w jednym z ostatnich projektów wniosków końcowych szczytu jest odwołanie do sankcji (w pierwszych wersjach tego dokumentu takiego zdania nie było), to nie zmienia to faktu, że na razie machina sankcyjna wyhamowała.
Przywódcy UE potwierdzą także, że w ciągu 12 miesięcy UE dostarczy Ukrainie do 1 mln pocisków, o które od lutego apeluje Kijów. Unia przeznaczy na to 2 mld euro, co wyczerpie środki z unijnego funduszu Pokojowego (EPF), z którego do tej pory UE finansowała broń dla Ukrainy.
Unijni liderzy będą rozmawiać także o zwiększaniu funduszu pokojowego o 3,5 mld euro na broń dla Ukrainy.
Rozmówcy RMF FM nie widzą większych problemów we wstępnym zwiększaniu tego funduszu. Kłopoty mogą się pojawić przy jego podziale. Jeden z rozmówców przypomniał np., że środki z EPF przeznaczone są także na wspólne unijne misje w Afryce, a nie tylko na Ukrainę.
Rada Europejska poruszy również kwestie odpowiedzialności Rosji za zbrodnie wojenne i sprawę zamrożenia rosyjskich aktywów. Odniesie się także do wydanego nakazu aresztowania Putina. W nocy trwały jeszcze dyskusje, czy we wnioskach ze szczytu po prostu "odnotować" tę sprawę, czy "przyjąć z zadowoleniem" decyzje Międzynarodowego Trybunału Karnego.