Komisja Europejska ma dziś zdecydować co dalej z embargiem na ukraińskie zboże. Unia wprowadziła zakaz drugiego maja. Piątego czerwca został on przedłużony. Dziś embargo wygasa.
Jak informuje dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, wszystko wskazuje na to, że będzie decyzja o przedłużeniu embarga - chociaż może nie do końca roku, o co zabiega polski rząd.
Za przedłużeniem embarga przemawiają merytoryczne argumenty, między innymi dane, z których wynika, że ukraiński eksport wzrasta mimo zakazu.
Ostatnie słowo należy jednak do szefowej KE. Ursula von der Leyen miała obiecać prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu, że zakazu nie przedłuży. Teraz będzie musiała wybrać między spełnieniem tej obietnicy a interesem unijnych rolników.
Jak usłyszała dziennikarka RMF FM, decyzja zapadnie raczej po południu. Nikomu nie zależy na przedłużaniu sprawy do północy, gdy formalnie wygasa embargo.
Decyzja zostanie podjęta kolegialnie w tzw. drodze pisemnej. Oznacza to, że gdy będzie formalny wniosek szefa gabinetu komisarza ds. handlu Valdisa Dombrovskisa, teoretycznie każdy z gabinetów komisarzy będzie mógł zgłosić uwagi. Dopiero po tym zielone światło wyjdzie od szefowej KE. Później publikowany jest komunikat prasowy.
Polska już zapowiedziała, że jeżeli KE zakazu nie przedłuży, to Warszawa wprowadzi jednostronny zakaz. Jak zauważa dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, oznaczałoby to chaos. Doszłoby do zaostrzenia relacji między Polską a Unią oraz między Polską a Ukrainą.
Bruksela z pewnością od razu powie, że kwestie handlowe leżą wyłącznie w gestii UE. Będzie to groźba wszczęcia procedury o naruszenie unijnego prawa, która może zakończyć się w TSUE karami finansowymi. To oczywiście nie nastąpi od razu.
Z kolei Ukraina może odwołać się do arbitrażu w ramach układu stowarzyszeniowego, a nawet zaskarżyć całą UE do Światowej Organizacji Handlu.
Już wiadomo, że do ewentualnego jednostronnego zakazu nie przyłączy się Bułgaria i Rumunia. Możliwe są jednak protesty rolników we wszystkich krajach sąsiadujących. Natomiast zachodnie kraje Unii w razie utrzymywania się dłużej takiego jednostronnego zakazu, mogą rozpocząć jakieś kroki odwetowe. To oczywiście czarny scenariusz. Oczekiwane jest raczej przedłużenie zakazu.
Oczywiście czekamy (na decyzję - przyp. red.), ale jesteśmy dobrej myśli, że nawet jeżeli UE nie przedłuży, to my jako Polska przedłużymy (embargo - przyp. red.) - mówił dziś w Rozmowie o 7 w RMF FM i Radiu RMF24 minister rolnictwa Robert Telus.
Szef resortu rolnictwa podkreślał, że głosy mówiące o przedłużeniu embarga będzie tylko na dwa miesiące nie satysfakcjonują Polski.
Musimy uregulować to na przyszłość. To nie jest na dziś, trzeba zbudować narzędzia na przyszłość, dla przyszłości Europy - do uregulowania sytuacji związanej ze współpracą między Ukrainą a Unią Europejską. To musimy uregulować - podkreślał Robert Telus.
Te produkty ukraińskie powinny jechać tam, gdzie jechały przed wojną - do krajów afrykańskich, tam gdzie zawsze jechały - stwierdził minister rolnictwa. Jak mówił, właśnie w Afryce potrzebne jest ukraińskie zboże. Nie może zasypywać ciągle Europy. Jeżeli w Afryce będzie brakowało zboża, to będzie kolejne destabilizowanie sytuacji na świecie - podkreślił.
Zdaniem ministra to Unia Europejska nie chce rozwiązać problemu z ukraińskim zbożem. Nigdy nie ma problemów, które są nie do rozwiązania. Oczywiście, że da się rozwiązać, tylko trzeba chcieć. A Unia Europejska nie chce tego rozwiązać. Jeżeli się mówi o tym, że chce przedłużyć (embargo na ukraińskie zboże - przyp. red.) tylko na dwa miesiące, to chce tę agonię tylko przełożyć na za dwa miesiące - argumentował minister rolnictwa.
My ciągle mówimy UE jako te pięć krajów, że to trzeba dziś zbudować. Są różne pomysły: dopłaty do transportów, budowanie infrastruktury, położenie, więcej środków na zbudowanie infrastruktury, silosy, porty, to trzeba robić. Nie można przekładać tej agonii o dwa miesiące czy nawet do końca roku - dodał.
Embargo na import z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji zostało wprowadzone przez Komisję Europejską na początku maja. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych jest dozwolony.