Ukraińska armia przekazała Stanom Zjednoczonym i sojusznikom, że próbowała przechwycić rosyjską rakietę w pobliżu polskiej granicy - podaje CNN. Miało do tego dojść w podobnym czasie, gdy na Przewodów na Lubelszczyźnie spadł pocisk.
>>> ŚLEDŹ NASZĄ RELACJĘ MINUTA PO MINUCIE.
Jak poinformowała telewizja CNN, powołując się na amerykańskiego urzędnika, ukraińskie wojsko przekazało USA oraz sojusznikom, że próbowało przechwycić rosyjski pocisk nieopodal Przewodowa. Miało do tego dojść mniej więcej w czasie, gdy rakieta spadła na lubelską miejscowość.
Na razie jednak nie jest jasne, czy wystrzelony wtedy przez Ukraińców pocisk obrony przeciwlotniczej jest tym samym, który spadł w Polsce. Informacja od ukraińskiego wojska jest jednak podstawą obecnej oceny amerykańskiej administracji.
Prezydent USA Joe Biden wcześniej powiedział, że biorąc pod uwagę trajektorię lotu pocisku jest mało prawdopodobne, że został wystrzelony z Rosji.
Polski prezydent Andrzej Duda z kolei powiedział, że jest duże prawdopodobieństwo, iż pocisk, który spadł na Przewodów został wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
Ukraińcy przekonują, że mają dowody na "rosyjski ślad" ataku. Na razie jednak nie został on przedstawiony.
Wczoraj w Przewodowie na Lubelszczyźnie doszło do eksplozji w pobliżu suszarni zbóż, w wyniku której zginęły dwie osoby. Na niewielką miejscowość spadła bowiem rakieta z systemu S-300. Sprawę badają śledczy polscy oraz amerykańscy. Ustalane są okoliczności zdarzenia.