Przedstawiciele ukraińskiego dowództwa wojskowego twierdzą, że przeniesieni na Białoruś najemnicy z Grupy Wagnera mogą brać udział w prowokacjach przygranicznych. Generał Ołeksij Hromow twierdzi również, że bunt Prigożyna mógł być dobrze zaplanowaną inscenizacją.
Najemnicy rosyjskiej Grupy Wagnera, którzy mogą być przeniesieni na Białoruś, nie stanowią zagrożenia dla Sił Zbrojnych Ukrainy, ale mogą urządzać prowokacje na terytorium przygranicznym - oznajmił w środę przedstawiciel ukraińskiego sztabu generalnego gen. Ołeksij Hromow.
Generał powiedział agencji Ukrinform, że ukraińskie władze nie wykluczają, że próba "zamachu stanu" dokonana przez Jewgienija Prigożyna była dobrze zaplanowaną inscenizacją mającą na celu przemieszczenie danych sił na Białoruś.
Wojskowy twierdzi, że Ukraina wzmacnia swoje siły na północy.
Według niego terytorium Białorusi będzie wykorzystane do tymczasowego stacjonowania i przygotowania najemników do wykonywania zadań w Afryce. Część wagnerowców będzie wykorzystywana do szkolenia sił zbrojnych i innych struktur siłowych rosyjskich i białoruskich - przypuszcza generał.
Nie wykluczył też ich udziału w działaniach prowokacyjnych w przygranicznym terytorium z Ukrainą. Hromow powiedział, że miałoby to na celu związanie ukraińskich wojsk na określonych odcinkach i wywołanie paraliżu działań kontrofensywnych.
Według informacji Ukraińców Grupa Wagnera wciąż agituje i prowadzi rekrutację na terenie całej Federacji Rosyjskiej.